[url=/pilka-nozna/1069940/ustawil-dziesiatki-meczow-pzpn-zaprosil-go-na-wyjazdowy-mecz-kadry]
[/url]W poniedziałek WP SportoweFakty poinformowały, że na mecz eliminacji Mistrzostw Europy Mołdawia - Polska do Kiszyniowa z Robertem Lewandowskim i resztą kadry poleciał Mirosław Stasiak. Mężczyzna był w oficjalnej delegacji, która samolotem wyczarterowanym przez PZPN poleciała z piłkarzami na mecz.
"Informujemy, że za każdym razem przekazujemy naszym partnerom biznesowym określoną pulę miejsc. Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów" - tłumaczono sytuację w komunikacie wydanym przez PZPN.
Początkowo - ze względu na zasady poufności - nie zdecydowano się poinformować, o którego chodzi. Oświadczenie wywołało burzę.
Oliwy do ognia dodał jeszcze dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Marek Wawrzynowski. Według jego wiedzy, potwierdzonej w trzech źródłach, to sam prezes PZPN Kulesza miał podjąć decyzję o zabraniu Stasiaka do Mołdawii.
"W ramach reakcji opublikowaliśmy oficjalny komunikat wyjaśniający, że na listę wyjazdową pana Mirosława Stasiaka wpisał jeden z naszych Partnerów. Zdecydowaliśmy się na lojalność wobec tego Partnera i podjęliśmy decyzję o nieujawnianiu jego danych" - napisał w swoim oświadczeniu Kulesza.
Z pomocą Kuleszy i związkowi wyszła niejako firma Inszury.pl. "Dziś firma Inszury.pl opublikowała jednak komunikat, w którym wzięła odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. W tych okolicznościach możemy potwierdzić, że to właśnie ta firma wpisała na listę gości pana M. Stasiaka" - oznajmił szef polskiej piłki.
"W związku z tym, iż do tej pory nie sprawdzaliśmy osób towarzyszących naszym zaproszonym gościom, po weryfikacji listy uczestników do których trafiły przyznane nam zaproszenia na mecz reprezentacji Polski w Mołdawii, ustaliliśmy iż Pan Mirosław Stasiak był jednym z odbiorców wydarzenia korzystających z naszej puli pakietów wyjazdowych jako osoba towarzysząca" - napisano w oświadczeniu partnera PZPN.
"Ubolewamy nad zaistniałą sytuacją i zapewniamy, iż każdy następny wyjazd będzie skrupulatnie weryfikowany pod względem personalnym" - dodano i przyznano, że Mirosław Stasiak w żaden sposób nie jest powiązany z Polskie Media Ubezpieczeniowe Sp. z o.o.
Afera może mieć potężne konsekwencje dla PZPN w kontekście kontynuacji współpracy ze swoimi partnerami i sponsorami. Sponsor wypowiada umowę PZPN po aferze ze Stasiakiem! - informowaliśmy wcześniej o decyzji firmy Tarczyński S.A.
Czy to dopiero początek? Na sprawę zareagowali również STS i InPost. "Skandaliczne nadużycie". Sponsorzy odcinają się od oświadczenia PZPN.
Wszystkich partnerów bardzo zabolał komunikat, który w sprawie Stasiaka wydał związek. Kulesza również odniósł się w swoim oświadczeniu do tego.
"Niestety, w naszym wczorajszym komunikacie znalazły się stwierdzenia mogące sugerować, że w sprawę zamieszani są Sponsorzy reprezentacji Polski. W związku z tym z całego serca pragnę przeprosić wszystkie firmy współpracujące z PZPN i reprezentacją Polski za negatywne emocje i bezpodstawne podejrzenia, jakie mogły paść w związku z całą sytuacją, a także wszystkich kibiców naszej kadry" - napisał.
"Jednocześnie podkreślam, że takie zdarzenie nigdy nie powinno mieć miejsca i jako prezes PZPN pragnę stanowczo zadeklarować, że podjęliśmy już stosowne działania, aby uniknąć ich w przyszłości" - zakończył swój wpis.
Zobacz także:
Grzegorz Lato komentuje zamieszanie wokół PZPN. "To nie jest prosta sprawa"
"Afera goni aferę". Eksperci punktują PZPN
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak strzela 15-letni Argentyńczyk. Ręce same składają się do braw!