Pod koniec meczu między zawodnikami doszło do przepychanki. Kamil Glik miał po niej wyzwać rosłego stopera Wisły od "pie.... czarnuchów". - Nic takiego z moich ust nie padło - zapewnia piłkarz Piasta.
Blisko całej sytuacji był prowadzący to spotkanie arbiter Marcin Szulc i on nie słyszał żadnych obraźliwych słów. - To była zwykła sprzeczka słowna, jakich jest milion na boiskach, ale nie powiedziałbym tak do Marcelo - tłumaczy Glik.