Długo wszyscy kibice Śląska Wrocław czekali na powrót Dariusza Sztylki, który zazwyczaj piastował funkcje kapitana drużyny. Po długiej przerwie spowodowanej dolegliwościami popularny "Sztyla" zameldował się na boisku w sobotnim starciu derbowym z KGHM Zagłębiem Lubin. - Czuję się szczęśliwy. Po długim okresie czasu zagrałem w pierwszej drużynie i jest to dla mnie najważniejsze teraz. Forma formą, cały czas nad nią teraz pracuję. Cieszę się, że dołączyłem do chłopaków, a najbardziej jestem zadowolony ze zwycięstwa - mówił piłkarz po ostatnim gwizdku sędziego.
Sztylka, do momentu kontuzji, był bardzo ważnym elementem Śląska Wrocław. Teraz wszyscy liczą, że z biegiem czasu coraz częściej będzie się on pojawiał na placu gry. - Darek Sztylka trenuje od dłuższego czasu. Miał duże problemy ze zdrowiem. Ćwiczył regularnie, bardzo ciężko, bo rano indywidualnie i popołudniu z zespołem. O jego grze w następnym meczu czy w dłuższym wymiarze czasowym trudno mi powiedzieć - stwierdził opiekun drużyny ze stolicy Dolnego Śląska, Ryszard Tarasiewicz.
W sobotę Sztylka na boisku przebywał tylko kilkadziesiąt sekund. - Przede wszystkim chciałem pomóc chłopakom, abyśmy dowieźli to 2:0 spokojnie do końca i abyśmy się w szatni mogli cieszyć z trzech punktów - zakończył kapitan Śląska.