Te kluby mogą mieć problem. Historia nie jest sprzymierzeńcem spadkowiczów

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: mecz Lechia Gdańsk - Miedź Legnica
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: mecz Lechia Gdańsk - Miedź Legnica

Miedź Legnica, Lechia Gdańsk i Wisła Płock spadły z PKO Ekstraklasy w poprzednim sezonie. W teorii powinny liczyć się w walce o szybki powrót do elity, ale historia pokazuje, że nie jest to wcale takie proste.

Spadek z ligi to dla klubów mocny cios. Zarówno pod kątem sportowym, jak i finansowym. Mniej atrakcyjne rozgrywki, mniej medialni przeciwnicy, zdenerwowani kibice, mniejsze wpływy od sponsorów, redukcja zarobków wewnątrz zespołu, wreszcie słabsi piłkarze.

Często w takiej sytuacji trzeba budować drużynę na początku. Stawiać ją na nowo. Awans w kolejnym sezonie, od razu po spadku, wcale nie jest taką prostą rzeczą, jak mogłoby się wydawać, choć oczywiście ciśnienie wewnątrz klubu jest bardzo duże.

Dość powiedzieć, że ostatni raz sztuki tej dokonał Górnik Zabrze, który spadł z Ekstraklasy w sezonie 2015/16, ale długo tego nie rozpamiętywał i w trybie błyskawicznym powrócił na najwyższy szczebel. Niemniej, nie była to droga usłana różami, bo po ostatniej kolejce przewaga zabrzan nad trzecim i czwartym zespołem w tabeli wyniosła zaledwie jeden punkt.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma zaledwie 18 lat. Nowa gwiazda Realu już zachwyca!

Takich przypadków w ostatnich latach było stosunkowo mało, a przecież spadały wielkie - jak na polskie realia - firmy, typu Widzew Łódź, Ruch Chorzów czy Wisła Kraków. W Krakowie najlepiej zdają sobie sprawę, jak trudno jest rywalizować w pierwszej lidze, bo to świeża sprawa. Zakopać się jest łatwo, zdecydowanie trudniej wydostać na powierzchnię.

Sprawdziliśmy wszystkie przypadki awansów sezon po spadku w XXI wieku. Rezultat jest przynajmniej zastanawiający. Klubów, którym w tym czasie udała się ta sztuka, było dokładnie jedenaście.

  • 2001/02 - Wisła Płock (wówczas Orlen Płock)
  • 2003/04 - Pogoń Szczecin i Zagłębie Lubin
  • 2007/08 - Arka Gdynia
  • 2008/09 - Zagłębie Lubin i Korona Kielce
  • 2009/10 - Górnik Zabrze
  • 2012/13 - Cracovia
  • 2013/14 - GKS Bełchatów
  • 2014/15 - Zagłębie Lubin
  • 2016/17 - Górnik Zabrze

Nie jest to oczywiście misja niemożliwa do zrealizowania, ale najnowsza historia pokazuje, że awansować po spadku jest bardzo trudno. Było parę sezonów z rzędu, gdy to się udawało, natomiast - podkreślamy - ostatni taki przypadek to sezon 2016/17.

A jak było później?

W sezonie 2016/17 z Ekstraklasy spadły Górnik Łęczna i Ruch Chorzów. Tutaj nie dość, że nie udało się po roku powrócić do elity, to jeszcze jedna i druga drużyna spadły do II ligi.

W kolejnym roku spadły Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Sandecja Nowy Sącz. Walka o szybki awans? Zajęły miejsca odpowiednio ósme i czwarte.

Dalej, sezon 2018/19 to spadek Miedzi Legnica i Zagłębia Sosnowiec. Wrócić od razu też się nie udało (miejsca piąte i jedenaste). W przypadku Miedzi były to też przegrane baraże.

W sezonie 2019/20 spadły Arka Gdynia, Korona Kielce i ŁKS. Najbliżej powrotu byli gdynianie (4. miejsce) i ŁKS (5. miejsce). Korona zakończyła rozgrywki pierwszoligowe na 12. pozycji.

Rok później spadał tylko jeden zespół i było to Podbeskidzie Bielsko-Biała. Misja powrót została zakończona niepowodzeniem i zajęciem 9. miejsca w I lidze.

Z kolei najnowsza historia, czyli miniony sezon to walka o powrót do Ekstraklasy Termaliki, Wisły Kraków i Górnika Łęczna. Górnik był najdalej, bo zajął dwunastą lokatę, natomiast Termalica i Wisła po fazie zasadniczej były na trzecim i czwartym miejscu, lecz obie drużyny przegrały w barażach z Puszczą Niepołomice.

Jak będzie tym razem?

Obecnie o powrót do elity tuż po spadku powalczą Miedź Legnica, Lechia Gdańsk i Wisła Płock. Zadanie do najprostszych należeć nie będzie.

Najwięcej zmieniło się w Gdańsku, gdzie odeszli praktycznie wszyscy zawodnicy zamieszani w degradację. Ostali się nieliczni. Do tego doszedł nowy dyrektor sportowy i przede wszystkim nowy właściciel. Jest to człowiek ambitny, zapowiedział walkę o awans i ściągnął m.in. Luisa Fernandeza, natomiast o kolejnych transferach - póki co - nie słychać. Tymczasem, aby myśleć o awansie, klub potrzebuje jeszcze dziesięciu nowych zawodników, o czym otwarcie mówi trener Szymon Grabowski.

W Miedzi i Wiśle zmiany są mniejsze, ale to nie oznacza, że mówimy o kosmetyce. Z Płockiem pożegnali się m.in. Dominik Furman i Rafał Wolski, do tego Marko Kolar, Jakub Rzeźniczak, Piotr Tomasik. Niewiadomo co będzie w przypadku Steve Kapuadiego czy Kristiana Vallo. Sporo działo się również w tzw. gabinetach, wybrano nowego prezesa, pracę stracił dotychczasowy dyrektor sportowy Paweł Magdoń.

Z kolei z Miedzi odeszło... pół składu. Maxime Dominguez zasilił Raków Częstochowa, podobnie jak Dawid Drachal, klub opuścili też Luciano Narsingh, Chuca, Angelo Henriquez, Giannis Massouras, Szymon Matuszek, Hubert Matynia, Dimityr Wełkowski.

To będą kompletnie inne zespoły niż w poprzednim sezonie. Jakiekolwiek typy będą wróżeniem z fusów. Niemniej, historia nie jest po stronie spadkowiczów.

CZYTAJ TAKŻE:
Tak węgierscy kibice pożegnali Czerczesowa. Skandowali hasło po... niemiecku!
"Ręce opadają". Jacek Zieliński rozczarowany terminem rezerwowym starcia z Legią

Źródło artykułu: WP SportoweFakty