- Nie będę odkrywczy, jeśli powiem, że nasza sytuacja przed pierwszym meczem nie jest łatwa. Na pewno nie jedziemy tam w roli faworyta. Mam nadzieję, że zaprezentujemy się godnie i będziemy sprawcami niespodzianki - powiedział trener Szymon Grabowski na konferencji prasowej przed sobotnim spotkaniem z Chrobrym Głogów.
Lechia Gdańsk musi szybko przestawić się na pierwszoligowe realia. Bo choć do klubu dołączył Luis Fernandez, to jednak nie poszły za tym kolejne transfery i w tej chwili trudno mówić o gdańskiej drużynie jak o faworycie do awansu.
- Nasza kadra na ten mecz będzie liczyć dwudziestu zawodników. Doniesienia, że możemy być ograniczeni liczbowo, są nietrafione. Co do personaliów, cały czas toczą się rozmowy. Luis Fernandez na pewno z nami pojedzie. Jeszcze nie wiem, czy zagra od początku, bierzemy pod uwagę każdą ewentualność - przekazał trener Grabowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma zaledwie 18 lat. Nowa gwiazda Realu już zachwyca!
Przed wejściem na konferencję spotkaliśmy Hiszpana i tryskał optymizmem. Co prawda ubolewał trochę nad faktem, że odbył z zespołem zaledwie pięć treningów, natomiast w obecnych realiach Lechii nawet tak skromna dawka powinna w zupełności wystarczyć.
Defensywa? A po co to komu
Największą obecnie bolączką Lechii jest zestawienie linii defensywnej, a konkretnie środka obrony. W ostatnim sparingu na stoperze wystąpili David Stec (nominalny prawy obrońca) i Tomasz Neugebauer (środkowy pomocnik). W sobotę Stec jednak nie zagra, bo musi poddać się operacji biodra. Kontuzjowany jest również Bartosz Brylowski, 19-latek z akademii. Jego też prawdopodobnie czeka zabieg. W Gdańsku odbywa się niejako operacja na żywym organizmie.
- Postaramy się tak zestawić blok obrony, żeby byli tam ludzie świadomi, którzy podejdą do meczu zadaniowo, a przy tym dadzą nam spokój, który przełoży się na cały zespół - mówi trener Grabowski.
Do Głogowa na pewno nie pojedzie Dusan Kuciak. Słowak dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Póki co go nie znalazł i wciąż trenuje z Lechią, natomiast w sparingach nie brał udziału. Z Chrobrym również nie wystąpi. Między słupkami ujrzymy młodego Antoniego Mikułko.
Transfery będą. Ale kiedy?
- To że nikt nowy nie pojedzie z nami do Głogowa, nie znaczy, że Lechia nie będzie w ten weekend bogatsza o kolejnych zawodników. Zdajemy sobie sprawę, że liczba transferów przychodzących musi się zakręcić koło dziesięciu. Wspólnie z właścicielem mamy podobne zdanie na ten temat. Cieszę się, że moja wizja pokrywa się w tym temacie z wizją właściciela - podkreśla trener Grabowski.
Parę tematów się - mówiąc kolokwialnie - wysypało. Davo wybrał Deportivo La Coruna, Amir Feratović był blisko, jednak ostatecznie temat również upadł. Steve Kapuadi ma ofertę z Lechii, jednak on chciałby pozostać w Ekstraklasie.
Lechia potrzebuje transferów na już. Zresztą w klubie jest tego pełna świadomość.
- Koncepcja mówi o tym, żeby dołączyli do nas zawodnicy, którzy wchodząc do zespołu, będą stanowili o jego sile, co przełoży się na walkę o najwyższe cele. Pewnie wszyscy życzylibyśmy sobie, żeby to stało się jak najwcześniej. Żeby strata do czołówki była jak najmniejsza. Nie odkryję Ameryki, nie będę zakłamywał rzeczywistości - początek sezonu będzie dla nas bardzo ciężki. Niemniej, tanio skóry nie sprzedamy i będziemy starali się sprawić niespodzianki - powiedział szkoleniowiec.
Początek meczu Chrobry Głogów - Lechia Gdańsk w sobotę o godz. 15.
CZYTAJ TAKŻE:
"Będzie duży wstrząs". Eksperci nie mają wątpliwości ws. Viaplay
Gracz Legii na celowniku dużych klubów. Który kierunek wybierze?