Piotr Mandrysz: Nie muszę nikomu niczego udowadniać

W 2008 roku wywalczył z Piastem Gliwice historyczny awans do ekstraklasy, ale nie miał okazji prowadzić niebiesko-czerwonych w najwyższej klasie rozgrywkowej. Teraz Piotr Mandrysz zmierzy się ze swoim byłym klubem. Los tak chciał, że w meczu 1/8 finału Remes Pucharu Polski jego Pogoń Szczecin podejmie właśnie ekipę z Gliwic.

Piotr Mandrysz w drużynie Piasta spędził zaledwie sezon, ale gliwiczanie na stałe zapisali się w jego pamięci. Osiągnął z nimi coś, co do niedawna wydawało się mało prawdopodobne: awansował do ekstraklasy. Latem 2008 roku drogi szkoleniowca i klubu niespodziewanie się rozeszły. Teraz na nowo się skrzyżowały. Pogoń Szczecin już we wtorek zmierzy się właśnie z Piastem. - Bardzo się cieszę z tego spotkania, z racji tego, że spędziłem w Gliwicach miłe chwile. Mam tam wielu znajomych, dobrych kolegów. Natomiast ze względów sportowych, myślę, że mogliśmy trafić na mniej wymagającego przeciwnika, bo Piast to solidna drużyna i czeka nas na pewno ciężki bój - wyjaśnił trener.

Mandrysz zapewnia, że nie podejdzie do tego meczu z zamiarem udowodnienia działaczom, że rezygnacja z jego usług była zbyt pochopną decyzją. - Ja swoją robotę w Gliwicach wykonałem solidnie, rzetelnie i nie muszę nikomu niczego udowadniać. Tak to w życiu bywa. Mój kontrakt dobiegł końca i się rozstaliśmy. To już historia i nie szukałbym w tym temacie żadnych podtekstów - powiedział.

Portowcy zrobią jednak wszystko co w ich mocy, by wyeliminować wyżej notowanego rywala. - Chcemy awansować. Pogoń zawsze gra piłkę na "tak", ale taktykę na mecz z Piastem ustalimy w odpowiednim momencie - zapewnił Mandrysz.

Wtorkowe starcie będzie meczem szczególnym nie tylko dla trenera Pogoni. W szeregach zespołu ze Szczecina występują piłkarze, którzy nie tak dawno bronili barw Piasta. Mowa tu o Marcinie Nowaku, Piotrze Petaszu i Piotrze Prędocie. - Taki już los sportowców. Pracują tam, gdzie ich chcą. Nie ma co ukrywać, że zawodnicy chcieli zmierzyć się ze swoim byłym klubem. Zobaczymy, jaki to da efekt. Spędzili w Piaście sporo czasu, zostawili tam grono znajomych, kolegów, więc to są zawsze miłe spotkania. Na boisku będzie jednak walka, bo każdy będzie chciał wygrać - zakończył szkoleniowiec.

Źródło artykułu: