Nowy lider Rakowa. "Liczy się tylko Liga Mistrzów"

- Nikomu nie chce przejść przez usta, że zadowolimy się Ligą Konferencji. Przed oczami mam tylko fazę grupową Ligi Mistrzów - deklaruje Łukasz Zwoliński. Nowy napastnik Rakowa Częstochowa imponuje formą strzelecką na początku sezonu.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Łukasz Zwoliński PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński
W środę Raków Częstochowa podejmie w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów Karabach Agdam. W poprzedniej mistrz Polski bez większych problemów poradził sobie z Florą Tallinn (1:0, 3:0).

W Tallinnie dwa gole dla ekipy Dawida Szwargi strzelił Łukasz Zwoliński. Nowy napastnik rewelacyjnie wprowadził się do zespołu. Zaczął sezon jako rezerwowy, ale po dublecie z Florą zdobył też dwie bramki w ligowym meczu z Jagiellonią Białystok (3:0).

Jak przekonuje w rozmowie z WP SportoweFakty, Raków mierzy wysoko, bo w fazę grupową Ligi Mistrzów. - To nas nakręca i motywuje - mówi 30-latek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pękniesz ze śmiechu. To najgorszy rzut karny w historii?
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Dwa mecze w wyjściowym składzie - oba wygrane po 3:0, w obu strzelasz po dwa gole. Czas na mityczną aklimatyzację nie był potrzebny?

Łukasz Zwoliński, napastnik Rakowa Częstochowa: Jak widać, nie. Ale nie mówmy, że wszystko było tak łatwo, pięknie i przyjemnie od samego początku. To przede wszystkim mnóstwo poświęconego czasu przeze mnie i przez sztab. Miałem bardzo dużo odpraw indywidualnych. Mówiłem trenerowi Szwardze, że chcę jak najszybciej poznać model gry, całą taktykę, żeby jak najszybciej się wdrożyć.

Przed sezonem razem z trenerem poświęciliśmy wolny czas i spotkaliśmy się w trakcie wakacji w Sopocie, by przyspieszyć naukę i rozumienie gry, żebym na pierwszy trening mógł przyjechać już przygotowany. Zaczynaliśmy sezon z grubej rury, od razu mieliśmy Superpuchar Polski, pierwsze mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów. Powiedziałem, że nie chcę stracić nawet jednego dnia.

Wziąłem to sobie za punkt honoru. Nie mogłem pozwolić sobie, żeby stracić choć jeden mecz, by sobie przyswoić zasady tu panujące. Mecze kontrolne w okresie przygotowawczym odegrały kluczową rolę. Poświęciliśmy je na to, żebym jak najwięcej się nauczył. Zaowocowało to tym, że na początku sezonu wygląda to dobrze.

Byłeś zaskoczony z jakim rozmachem klub działał na rynku transferowym? Wzmocnienia są potężne jak na polskie warunki, a nie jest regułą, że mistrz Polski kupuje zawodników, a nie sprzedaje.

To pokazuje, jak duży krok do przodu zrobiła polska piłka, bo nie tylko Raków tak robi. Nie ma już tzw. wyprzedaży po jednym dobrym sezonie, a utrzymywanie kręgosłupa drużyny, przedłużanie kontraktów i dokonywanie wzmocnień. To może nam wyłącznie pomóc w gonieniu Europy.

Dla napastnika taki serwis jest marzeniem? Tu dorzuci Tudor, tu dogra Yeboah, a przecież są jeszcze choćby Koczerhin, Nowak czy Kittel, który błyszczał w Niemczech.

To zrobiło na mnie największe wrażenie od razu po przyjeździe do Częstochowy. Poziom tych zawodników jest bardzo wysoki. Przy jednej, dwóch, a nawet trzech zmianach drużyna w ogóle nie traci na jakości. Nieważne kto jest na boisku, wygląda to bardzo dobrze. To moim zdaniem największa siła Rakowa.

I w takim towarzystwie dużo łatwiej o koronę króla strzelców. Nawet nie pytam, czy o tym myślisz. 

Jestem przekonany, że z takimi piłkarzami dookoła będzie dużo sytuacji do wykorzystania.

Po takich transferach celem w dalszym ciągu jest po prostu faza grupowa, niezależnie od rozgrywek? Czy jednak spoglądacie dużo chętniej w kierunku Ligi Mistrzów?

Wiesz, jaką jestem osobą i dla mnie celem jest tylko i wyłącznie faza grupowa Ligi Mistrzów. Tylko to mam przed oczami. Zrobimy wszystko, żeby wyeliminować Karabach, losowanie kolejnej rundy też było dość przyjemne. Wszystko jest w naszych rękach i nogach. W szatni jest duże przekonanie, że to się uda, jest chęć odniesienia sukcesu i nawet nie chce przejść przez usta, że zadowolimy się Ligą Konferencji. Myślę, że każdy ma zakodowaną w podświadomości tylko Ligę Mistrzów. To nas nakręca i motywuje.
Łukasz Zwoliński w meczu o Superpuchar Polski Łukasz Zwoliński w meczu o Superpuchar Polski
Odczarujecie ten Karabach? To rywal przeklęty dla polskich drużyn. Pamiętamy choćby poprzedni sezon. Lech wygrał u siebie 1:0, w rewanżu prowadził, a potem został brutalnie sprowadzony na ziemię.

A dlaczego nie? Jestem święcie przekonany, że jeżeli zagramy na naszym najwyższym poziomie i zrealizujemy wszystkie założenia, to mogę być spokojny o ten dwumecz. W zespole jest duża wiara w sukces i podchodzimy do tych dwóch spotkań z dużym optymizmem.

Drużynowo wasza forma też idzie w górę. Mam wrażenie, że każdy kolejny mecz w tym sezonie był lepszy od poprzedniego.

Może, choć nie sugerowałbym się tym. Zauważyłem po tych kilku meczach, że rywale podchodzą do mistrza Polski z dużym szacunkiem i wydaje mi się, że tak będzie przez cały sezon. Nikt nie będzie chciał z nami zagrać otwartej piłki. Po meczu z Jagiellonią mieliśmy odprawę i nie było powiedziane, że pierwszą połowę zagraliśmy słabo albo bez jakiejś werwy. Zagraliśmy tak samo, jak w drugiej. Po prostu byliśmy do bólu konsekwentni i w końcu przełamaliśmy obronę Jagiellonii. Jedną bramką, drugą, trzecią i skończyło się pełną dominacją.

Czy Raków był twoją jedyną opcją? Rozmawialiśmy rok temu i mówiłeś, że chciałbyś spróbować jeszcze raz sił w zagranicznym klubie. Wtedy było blisko, wiemy dlaczego się nie udało. A teraz?

Z polskiej ligi miałem jeszcze inne oferty, ale Raków bardzo mądrze podszedł do tego tematu. Wiedział, że jeśli da mi trochę więcej czasu na zastanowienie się, to zaraz pojawią mi się opcje z zagranicznych klubów. Raków zgłosił się do mnie bardzo szybko, miał na mnie plan, a z drugiej strony ja nie chciałem czekać do końca lipca czy sierpnia na jakąś ofertę last minute. Raków był konkretny. Jeżeli widzisz, że w jednym klubie z każdej strony cię chcą, to głupio czekać na zagraniczną propozycję, która przecież wcale nie musi się pojawić.

30 lat na karku, więc jeszcze trochę pograsz.

Napastnicy są jak wino, tak do tego podchodzę. Od kilku lat gwarantuję określoną liczbę bramek, złapałem pewną regularność i wiem, że najlepsze wciąż przede mną.

Jak w ogóle minęły ci te pierwsze tygodnie w Częstochowie?

Może nie odbywa się to na wariackich papierach, ale na pewno jest intensywnie. Gramy co trzy dni, są zgrupowania, wyjazdy i nie ma za wiele czasu, żeby się zadomowić. Zresztą dopiero kilka dni temu przeprowadziłem się do nowego mieszkania. Moja rodzina przyjeżdża do mnie w czwartek, więc od teraz będziemy w Częstochowie wszyscy razem.

Rozmawiał Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

***

Pierwszy mecz II rundy eliminacji Ligi Mistrzów Raków Częstochowa - Karabach Agdam w środę o godz. 20:15. Transmisja w TVP Sport. Relacja na żywo na WP SportoweFakty.

Raków Częstochowa
Karabach Agdam
3:2 Zakończony

Relacja Live


CZYTAJ TAKŻE:
Polak w klubie Erdogana. Tak polityk zemścił się na wrogach politycznych
Kownacki może mówić o pechu. Niepokój w niemieckim zespole

Czy Raków Częstochowa awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×