W niedzielny poranek media w Arabii Saudyjskiej poinformowały, że Fernando Santos ma być nowym trenerem Al Shabab. To jeden z czołowych klubów ligi, w którym w zeszłym sezonie grał Grzegorz Krychowiak. PZPN początkowo nie mógł się skontaktować z Santosem, by rozwiać wątpliwości. To udało się po kilku godzinach, a Portugalczyk zapewnił, że nie ma tematu odejścia z pracy z reprezentacją Polski.
Cała sytuacja wywołała jednak kolejny wizerunkowy kryzys PZPN, a na władze związku wylała się fala krytyki. Negatywnie działania piłkarskiej federacji ocenił też Jan Tomaszewski. Jego zdaniem, w PZPN nie ma "jakiejkolwiek koncepcji".
- PZPN popełnił harakiri. Gdyby był polski asystent, to nawet jakby odszedł Santos, pociągnąłby to dalej. Trzeba zakładać wszystko, człowiek jest tylko człowiekiem. Santos zawsze może powiedzieć: dziękuję, przepraszam, pomyliłem się - powiedział Tomaszewski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Benzema nieszczęśliwy w Arabii Saudyjskiej? Ten film jest wymowny
Były bramkarz reprezentacji Polski obawia się o to, co by było, gdyby Santos rzeczywiście zdecydował się na odejście z kadry. Uważa on, że PZPN powinien zabezpieczyć się na taki ewentualny ruch Santosa.
- Brak polskiego asystenta to sprawa niezrozumiała i samobójstwo PZPN-u. A ja - nie daj Boże - Santos zachoruje i nie będzie mógł przyjechać na zgrupowanie, to kto poprowadzi drużynę? Mielcarski? Proszę nawet nie żartować! - grzmi Tomaszewski.
Pod wodzą Santosa reprezentacja Polski rozegrała cztery mecze. Dwa z nich zakończyły się zwycięstwem, a dwa porażkami.
Czytaj także:
Zaskoczenia nie ma. Inter Miami będzie miał nowego kapitana
Dwa gole w starciu Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław na koniec inauguracyjnej kolejki