Tego dawno nie było w polskiej piłce. "Te zespoły są silne"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

W czwartek trzy polskie kluby rozpoczynają swoją przygodę w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. W tym sezonie mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu, ponieważ żaden z zespołów nie osłabił się w porównaniu do poprzednich rozgrywek.

Wszystkie polskie kluby rozpoczynają swoją drogę kwalifikacyjną w Lidze Konferencji Europy od zmagań w II rundzie. Losowanie okazało się dla naszych ekip całkiem dobre. Lech Poznań trafił na litewski Żalgiris Kowno, Legia Warszawa na kazachski Ordabasy Szymkent, a Pogoń Szczecin zmierzy się z ekipą z Irlandii Północnej - Linfield FC. Co istotne, Lech, Legia oraz Pogoń nie osłabiły się w okresie transferowym, a przecież zazwyczaj z polskich zespołów podbierano latem najlepszych piłkarzy.

Lech i Legia znów na topie

- Pogoń, Legia czy Lech nie powinny mieć problemów z awansem do kolejnej rundy, choć czasem dzieją się rzeczy nieprzewidziane. Dobrze, że mamy sytuację, w której Legia czy Lech mocno się wzmocniły. Jak na rozpoczęcie sezonu przynajmniej te dwa zespoły są silne. Oczywiście Legia ma przed sobą daleki wyjazd na sam początek, ale takie starcia też trzeba umieć wygrywać - mówi nam Sylwester Czereszewski, były piłkarz Lecha i Legii, 23-krotny reprezentant Polski.

W okresie transferowym wielkie wrażenie na kibicach zrobił w szczególności Lech. Co prawda z drużyny do belgijskiego Clubu Brugge odszedł Michał Skóraś, lecz przyszli renomowani gracze z innych lig. To m.in. Dino Hotić, Miha Blazić, Elias Andersson, czy też Ali Gholizadeh, który obecnie leczy jeszcze kontuzję.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Benzema nieszczęśliwy w Arabii Saudyjskiej? Ten film jest wymowny

- Od poprzedniego sezonu wciąż Lech jest dla mnie najmocniejszy kadrowo spośród polskich zespołów. Później mamy Rakowa i Legię. Już w poprzednim sezonie legioniści zrobili na mnie wrażenie, bo nie spodziewałem się, że skończą rozgrywki ligowe w pierwszej trójce, a to oni naciskali najbardziej na Raków. Teraz dokonali też przemyślanych transferów. Przyszli m.in. Marc Gual, Dominik Kun - dodaje Czereszewski.

Pogoń z niezłum okresem transferowym. Jest jedno "ale"

Źle nie wygląda również sytuacja najsłabszego na papierze polskiego zespołu w europejskich pucharach, czyli Pogoni Szczecin. Portowcy wreszcie chcą przeżyć piękną przygodę w rozgrywkach kontynentalnych, a to w poprzednich latach się nie udało.

Pogoń nie dokonała zbyt wielu transferów, ale też nie ma za dużo piłkarzy, którzy odeszli. Zespół ze Szczecina zasilili m.in. Efthymios Koulouris, grający na pozycji napastnika oraz Joao Gamboa, ustawiany najczęściej jako defensywny pomocnik. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że mimo ściągnięcia snajpera, Pogoń powinna pomyśleć o kolejnych ofensywnych wzmocnieniach.

- W przypadku Rakowa mówiłem niedawno, że przydałaby się drużynie klasyczna "dziewiątka" i to pomimo faktu, że Zwoliński dobrze się prezentuje. Po prostu trzeba mieć w zanadrzu więcej opcji. Podobnie widzę sytuację w Pogoni. Tam ze skrzydeł są zawodnicy na czele z Kamilem Grosickim, którzy idealnie potrafią dograć piłkę, więc tym bardziej warto byłoby sięgnąć po kolejnego napastnika. Myślę, że Portowcy stwarzają dużo sytuacji bramkowych, ale brak klasowego snajpera sprawia, że tych goli wiele nie pada. Być może, gdyby przykładowo występował tam Thomas Pekhart, to biliby się o mistrzowsko Polski, a i w pucharach sytuacja byłaby łatwiejsza - ocenia Czereszewski.

Rozgrywki idealne dla naszych drużyn

Można odnieść wrażenie, że Liga Konferencji Europy to jest szansa dla polskich zespołów, by wybić się na Starym Kontynencie. W poprzednim sezonie wykorzystał to Lech, który nie obronił tytułu mistrza Polski, ale w Lidze Konferencji dotarł do ćwierćfinału. Nie dość, że zdobył mnóstwo punktów do klubowego rankingu, to jeszcze zarobił niemałe pieniądze, które mógł spożytkować w okresie transferowym.

- Liga Konferencji wydaje się stworzona dla polskich zespołów. Trochę bym to porównał z Pucharem Zdobywców Pucharów. Wiele drużyn jest do ogrania, a wielkim plusem jest zasada mecz i rewanż. Nawet jeśli pierwsze spotkanie nie wyjdzie, to później straty są spokojnie do odrobienia - podkreśla nasz rozmówca.

- Często pojawia się też pytanie, czy polskie zespoły mogą daleko zajść w Lidze Konferencji Europy. I oczywiście na początku rywale są mniej znani, ale później nawet średniak ligi holenderskiej czy belgijskiej może stanowić kłopot. Najpierw jednak trzeba się skupić na tym, co jest tu i teraz - kończy Czereszewski.

Pierwsze mecze polskich ekip w II rundzie eliminacji LKE są rozłożone na przestrzeni kilku godzin. 27 lipca na boisko najpierw wyjdą piłkarze Legii Warszawa, którzy rozpoczną swój wyjazdowy pojedynek z Ordabasami Szymkent o godz. 17:00. O 20:30 ruszy starcie Lecha Poznań z Żalgirisem Kowno, a 15 minut później będzie miał miejsce pierwszy gwizdek w spotkaniu Linfield FC z Pogonią Szczecin.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Ujawniamy, co kryje firma Inszury.pl. W roli głównej... ksiądz

Komentarze (2)
avatar
Frаnczeska and kale-sons
27.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To niestety nie Empeczek, to ja płaczę... 
avatar
Frаnczeska and kale-sons
27.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego Jaga dziś nie gra? Bo dostała 0-3 kilka dni temu? Bo jestem z Rybołów? Bo dostała od kazachskiego Irtyszu Pawłodar i azerskiej Qabali. Smutne to jest ... :(