Raków się wyłamał. Tak polskie kluby nie postępują

Raków Częstochowa rozegrał świetne spotkanie w pierwszym starciu el. LM z Karabachem Agdam. Częstochowianie pokazali, że by godnie prezentować się w Europie, wystarczy nie powielać typowych dla polskich klubów błędów.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Marcin Cebula PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Marcin Cebula
Wisła Kraków, Piast Gliwice, Legia Warszawa, Lech Poznań - lista polskich drużyn eliminowanych w europejskich pucharach przez Karabach Agdam może robić wrażenie.

Azerowie losując kolejną drużynę znad Wisły, mogli zatem być pełni optymizmu. Raków Częstochowa pokazał jednak, że wcale nie musi być kolejnym biało-czerwonym skalpem w kolekcji Karabachu.

Wzmocnienia "przed", a nie "po"

91. minuta. Piłkę przed polem karnym otrzymuje Sonny Kittel. Niemiec polskiego pochodzenia znakomicie przymierza z dystansu i pokonuje bramkarza rywali, tym samym zapewniając Rakowowi zwycięstwo 3:2.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skradł show przed graczami Juventusu. Zobacz, co zrobił z piłką

Kittel do Rakowa dołączył zaledwie tydzień temu. W Częstochowie nie bali się podpisać wyjątkowo wysokiego kontraktu. Najważniejsze było to, by ściągnąć wyróżniającego się piłkarza 2. Bundesligi. Zwłaszcza, w obliczu kontuzji Iviego Lopeza.

Michał Świerczewski doskonale wiedział, że jeżeli chce z powodzeniem walczyć w Europie, potrzebuje odpowiedniej jakości. Zresztą akurat w sprowadzenie Kittela był on wyjątkowo zaangażowany, co zdradził w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet", dyrektor sportowy klubu, Robert Graf.

- Od kiedy pracuję w klubie, to Michał nie spotykał się z piłkarzem przed podpisaniem kontraktu. Jednak po jego wyjeździe do Hamburga szanse na transfer wzrosły do 70-80 procent - powiedział Graf.

Kittel to jednak tylko jeden, ten najbardziej medialny, przykład na skuteczne działania Rakowa. Częstochowianie bowiem bardzo sprawnie działali na rynku transferowym, dzięki czemu jeszcze w lipcu do drużyny dołączyli m.in. czołowy piłkarz poprzedniego sezonu Ekstraklasy John Yeboah czy wyróżniający się napastnik, Łukasz Zwoliński.

Takie działanie polskiego klubu to pewna nowość. Do tej pory najczęściej najpierw byliśmy świadkami wyprzedaży największych gwiazd, a następnie wyczekiwania na okazje. W międzyczasie natomiast najczęściej można było oglądać kolejne porażki w eliminacjach do pucharów. Raków zrobił postanowił jednak wyłamać się z polskich zwyczajów.

Przełamać klątwę 

Kolejną niechlubną polską tradycją, którą ma szanse przełamać Raków, jest też wspomniane już na wstępie przepuszczanie Karabachu do kolejnych rund europejskich pucharów. Dość powiedzieć, że dopiero po raz drugi w starciu z Azerami, polskiej drużynie udało się uzyskać korzystny rezultat w pierwszym meczu.

W tej kwestii pierwszy był co prawda przed rokiem Lech Poznań, który u siebie zwyciężył 1:0. W rewanżu jednak boleśnie przekonał się o wyższości Karabachu, przegrywając aż 1:5. Wydaje się jednak, że dziś Raków jest w zupełnie innym miejscu.

Wystarczy bowiem spojrzeć na wspomniane transfery. Podczas gdy Raków przystępuje do dwumeczu z Karabachem wzmocniony m.in. Kittelem czy Yeboahem, to Lech, wśród swoich głównych "wzmocnień", mógł na tamten moment wymienić przede wszystkim Artura Rudkę. "Jakości" Ukraińca chyba nie trzeba nikomu przypominać.

Zresztą pozycja bramkarza to również bardzo silny punkt częstochowian, co w przypadku polskich drużyn także często nie było oczywistością. Vladan Kovacević niejednokrotnie pokazywał natomiast, że potrafi być bohaterem meczu. Także, co niezwykle istotne, jeżeli przyjdzie mu bronić rzuty karne.

Najtrudniejsze wciąż przed Rakowem

Przy wszystkich zachwytach nad Rakowem należy jednak pamiętać, że wynik 3:2 tak naprawdę niczego nie przesądza. Zwłaszcza, że akurat Karabach doskonale potrafi zmotywować się do rewanżu. W ostatnich 3 sezonach w eliminacjach do europejskich pucharów aż 6 razy na 9, lepszy wynik uzyskiwali w drugim starciu.

Raków z kolei, jeżeli chodzi o utrzymywanie przewagi z pierwszego meczu z bardziej renomowanymi rywalami, nie ma najlepszych wspomnień. W 2021 roku, po wygranej 1:0 na własnym stadionie z belgijskim Gentem, w rewanżu poległ 0:3. Rok później, po pokonaniu u siebie Slavii Praga 2:1, w drugim spotkaniu, po dogrywce, to prażanie cieszyli się z awansu do Ligi Konferencji wygrywając 2:0.

Pozostaje mieć nadzieję, że Raków, bogatszy o te doświadczenia w Europie, tym razem nie da sobie wydrzeć przewagi. Zwłaszcza, że jest o co walczyć. Przejście Karabachu gwarantuje bowiem co najmniej grę w fazie grupowej Ligi Konferencji, a to oznacza, że na konto klubu z Częstochowy powędruje przynajmniej 2,94 mln euro.

Rewanżowe spotkanie Karabachu Agdam z Rakowem Częstochowa odbędzie się w środę, 2 sierpnia, o godzinie 18:00. Wygrany tego spotkania w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów trafi na zwycięzcę pary Aris Saloniki - Bate Borysów (w pierwszym meczu Aris zwyciężył 6:2).

Czytaj także:
Michniewiczowi podoba się w Arabii
Rozczulające zdjęcie Zielińskiego

Czy Raków Częstochowa zdoła awansować do III rundy eliminacji do Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×