Turcy oczarowani Szymańskim. "Będzie jedną z gwiazd"

Getty Images / Na zdjęciu: Sebastian Szymański
Getty Images / Na zdjęciu: Sebastian Szymański

Sebastian Szymański ma za sobą oficjalny debiut w barwach Fenerbahce. W spotkaniu eliminacji Ligi Konferencji Europy Polak zdobył gola i szybko rozkochał w sobie kibiców. Zapytaliśmy jednego z dziennikarzy, jakie są opinie nt. jego transferu.

Sebastian Szymański wzorowo rozwija swoją karierę. Po grze w Legii Warszawa został graczem Dynama Moskwa. Następnie w sezonie 2022/23 w znacznym stopniu przyczynił się do zdobycia przez Feyenoord Rotterdam mistrzostwa Holandii. Kibice polubili Szymańskiego, a Polak potwierdzał na boisku, że Feyenoord dokonał słusznego wyboru, wypożyczając go z zespołu ze stolicy Rosji.

Po poprzednich rozgrywkach przez pewien czas wydawało się, że nadal będzie grał dla mistrza Holandii. Tutaj jednak sporą rolę odegrały pieniądze, bo Feyenoord nie chciał zdecydować się na transfer definitywny, lecz ponownie na wypożyczenie. Wtedy do gry weszły tureckie kluby, a Szymański ostatecznie podpisał czteroletni kontrakt z Fenerbahce Stambuł. To zaskoczyło nawet tamtejszych dziennikarzy.

- Uznaliśmy to za niespodziewany transfer. Był kluczowym zawodnikiem w Feyenoordzie, który wyróżniał się razem z naszym rodakiem Orkunem Kokcu, a on trafił do Benfici w ostatnim okienku - mówi nam Ferhat Kiziltas, dziennikarz magazynu "Turkiye Gazetesi".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Stanął przy Messim i się rozpłakał. To syn wielkiej gwiazdy

Wielkie nadzieje

Według tureckich i rosyjskich mediów Fenerbahce musiało wpłacić na konto Dynama Moskwa 11 mln euro. Do tego dochodzą bonusy w wysokości około 4 mln euro. Żółto-niebiescy są renomowaną drużyną, ale nie przyzwyczaili kibiców do wydawania takich kwot na nowych piłkarzy.

W tym wypadku Fenerbahce upiekło jednak dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie dość, że pozyskali piłkarza, który potrafi wykręcić bardzo dobre liczby, to jeszcze "podebrali" go rywalowi zza miedzy, czyli Galatasaray. To ten klub jako pierwszy wykazał zainteresowanie polskim pomocnikiem.

- Szymański spotkał się z działaczami Galatasaray, przyjechał nawet do Stambułu, ale klub zrezygnował z transferu, bo uznał, że koszt jest za wysoki. Wtedy Fenerbahce wkroczyło i przejęło inicjatywę, ostatecznie finalizując transakcję. Oczywiście transfer Szymańskiego jest uważany jako udany biznes. To zawodnik z wielkim potencjałem, który w przyszłości może dać klubowi wielki zarobek - dodał Kiziltas.

Już w pierwszym oficjalnym spotkaniu w nowym klubie Szymański oczarował. W pierwszym starciu II rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy przeciwko Zimbru otrzymał świetne podanie od Edina Dżeko. Wyszedł sam na sam z bramkarzem, minął go i umieścił piłkę w siatce.

- Strzelił naprawdę ładnego gola w swoim pierwszym oficjalnym meczu w Fenerbahce i był skuteczny w każdej części boiska. Kibice bardzo go polubili podczas meczu Ligi Konferencji przeciwko Zimbru, wszedł z nimi w interakcję. Może być jedną z gwiazd Fenerbahce w tym sezonie - podkreślił nasz rozmówca.

Znowu może być mistrzem kraju

Szymański jest częścią planu transferowego Fenerbahce, który ma pomóc klubowi wrócić na szczyt. W poprzednich rozgrywkach 19-krotny mistrz Turcji uplasował się na drugiej pozycji, tracąc osiem punktów do Galatasaray. Żółte Kanarki czekają na ligowy triumf już naprawdę sporo, stąd motywacja jest jeszcze większa.

- Fenerbahce nie było mistrzem w SuperLidze od sezonu 2013/2014. Z tego powodu do składu dołączyli bardzo wysokiej klasy piłkarze, a celem nadrzędnym jest mistrzostwo Turcji, tak by szef klubu Ali Koc mógł wreszcie świętować. W tym sezonie Galatasaray i Fenerbahce zajmą asertywną pozycję w wyścigu o triumf w SuperLidze.

Poza Szymańskim i wspomnianym wyżej Dżeko do drużyny dołączyli m.in. Dusan Tadić, Rodrigo Becao, czy też Alexander Dijku. W zespole jest też nowy trener, bo od 28 czerwca tę funkcję pełni Ismail Kartal.

Jeśli wszystko dobrze się ułoży, to Szymański drugi rok z rzędu będzie mógł świętować zdobycie mistrzostwa kraju. Na razie Polak notuje obiecujący początek i oby to było tylko preludium do jeszcze lepszej dyspozycji.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Grabara na szczycie listy życzeń. Klub przechodzi do konkretów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty