Wielka klasa mistrza Polski. "Raków wyciągnął wnioski z porażki Lecha"

Newspix / JAKUB ZIEMIANIN/400mm.pl / Na zdjęciu: Fran Tudor
Newspix / JAKUB ZIEMIANIN/400mm.pl / Na zdjęciu: Fran Tudor

Raków Częstochowa awansował do III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. Mistrz Polski okazał się lepszy w dwumeczu od Karabachu Agdam. - Częstochowianie wyciągnęli wnioski z bolesnej porażki Lecha sprzed roku - mówi nam Marek Wasiluk.

Raków Częstochowa w ubiegłym sezonie po raz pierwszy w historii został mistrzem Polski, a teraz bardzo dobrze radzi sobie w eliminacjach do Ligi Mistrzów. W pierwszej rundzie wyeliminował Florę Tallinn, a teraz Karabach Agdam. Mistrz Polski pokonał w dwumeczu drużynę z Azerbejdżanu 4:3. Na rewanż do Baku pojechał z jednobramkową zaliczką, którą utrzymał, remisując 1:1. Raków zagrał z wyrachowaniem i nie pozwalał rywalowi na zbyt wiele.

To oni są bohaterami

Można wymienić kilku "ojców" zwycięskiego remisu. Na pierwszym planie jest Fran Tudor, który strzelił piękną bramkę, ale także w imponujący sposób wspierał swoich kolegów w obronie. Spośród graczy defensywnych jeszcze co najmniej trzech piłkarzy zasługuje na uznanie.

- Zdecydowanie trzeba wyróżnić Gustava Berggrena, który zagrał świetnie na pozycji defensywnego pomocnika. Do tego Bogdan Racovitan na imponującym poziomie. Zoran Arsenić trzymał tradycyjnie obronę w ryzach. Zdążył już nas przyzwyczaić do tego, że gdy robi się gorąco, to jest w stanie poprawnie zareagować. Przez wymienioną trójkę Karabach miał tak niewiele sytuacji bramkowych. Nawet jak były strzały, to w większości były blokowane - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Wasiluk, były piłkarz, mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław, obecnie ekspert TVP.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a

W środę więcej można było jedynie spodziewać się po ofensywnych zawodnikach Rakowa. Nie chodzi tutaj o mniejszą liczbę sytuacji strzeleckich, a rozwiązywanie akcji w pobliżu bramki rywala.

- Wydaje się, że Raków mógł zachować więcej spokoju w ofensywie. Natomiast zespół miał plan, który zrealizował w stu procentach. Osiągnął też swój cel, bo awansował do kolejnej rundy po dwumeczu przeciwko bardzo dobrej drużynie. Ta neutralizacja ataków przeciwnika sprawia, że czasem ciężko skupić się na ataku. Może też brakować sił, więc nie można mieć większych zastrzeżeń - podkreśla Wasiluk.

- Gdyby Raków grał otwarty mecz, to mógłby skończyć tak jak Lech Poznań rok temu (Kolejorz przegrał w Baku 1:5 - przyp. red.), Tymczasem częstochowianie zrealizowali wszystkie założenia taktyczne i wyciągnęli wnioski z bolesnej porażki Lecha - dodaje Wasiluk.

Połowa drogi, a teraz przed nimi mocni Cypryjczycy

Raków dzięki pokonaniu ekipy z Azerbejdżanu zapewnił już sobie grę w fazie grupowej co najmniej Ligi Konferencji Europy, czyli tzw. najniższej ligi dla pucharowiczów. Nie ma jednak wątpliwości, że ambicje zespołu sięgają Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski mają głębię składu, wciąż mogą prezentować się lepiej w ofensywie, a to napawa optymizmem na przyszłość.

Teraz przed nimi jednak kolejny wymagający rywal. W trzeciej rundzie kwalifikacji Raków zmierzy się z Arisem Limassol, który zmiażdżył na minionym etapie Bate Borysów. A w przypadku wyeliminowania Arisu podopieczni Dawida Szwargi będą musieli przejść jeszcze jedną przeszkodę, by zameldować się w piłkarskim raju.

- Po losowaniu trzeciej rundy wydawało się, że to nawet Karabach jest trudniejszym rywalem niż ktoś z dwójki Aris Limassol - Bate Borysów. Aris jednak zaimponował, bo strzelił przeciwnikowi 11 goli w dwumeczu. To musi robić wrażenie. Raków jest świetny w grze defensywnej, ale liczba bramek cypryjskiej drużyny działa na wyobraźnię. Będzie to wymagający dwumecz - ocenia nasz rozmówca.

- Warto jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Polskie kluby w porównaniu do lat poprzednich i pomijając przygodę Lecha z ubiegłego sezonu, są o kilka mostów dalej. Prezentują się zdecydowanie lepiej, grają z pomysłem na rywala, ze swoim stylem. Zespoły są bardzo poukładane taktycznie, mają jakościowych piłkarzy. Myślę więc, że Raków niezależnie kogo ma przed sobą, to przeciwnik musi się bać - kończy Wasiluk.

Pierwszy mecz pomiędzy ekipami z Polski i Cypru odbędzie się we wtorek, 8 sierpnia o godzinie 20:00 w Częstochowie. Do rewanżu dojdzie tydzień później, 15 lub 16 sierpnia.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Kolejny rywal Rakowa już czekał. Polacy na drodze mistrza Polski w el. Ligi Mistrzów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty