Robert Lewandowski otworzył się w obszernym wywiadzie dla francuskiego dziennika sportowego "L'Equipe" i poruszył w trakcie rozmowy wiele interesujących wątków. Nie mogło zabraknąć także tego dotyczącego polskiej kadry. Snajper FC Barcelony wyznał, że to nie kluby, a właśnie gra w reprezentacji jest dla niego największym wyzwaniem.
- Grałem dla Bayernu, teraz dla Barcelony, ale największym wyzwaniem jest gra dla reprezentacji i zmiana moich oczekiwań. Chciałem osiągnąć coś niemożliwego, myśląc, że te światy są podobne. A nie jest łatwo zdać sobie sprawę z kontekstu, w jakim się funkcjonuje - mówi Robert Lewandowski w rozmowie z "L'Equipe".
Lewandowski tłumaczy także słabszy okres po powrocie z katarskiego mundialu, kiedy był cieniem samego siebie. - Po mistrzostwach świata nastawiłem się na ciężką, wręcz szaleńczą pracę na treningach, bo byłem zawieszony (na trzy mecze, po tym jak dostał czerwoną kartkę - red.). Zawieszenie zostało jednak w ostatniej chwili uchylone i nagle okazało się, że jestem całkowicie wypompowany, w ogóle nie miałem paliwa. Wracałem do formy przez całą drugą cześć sezonu.
Dzisiaj zapewnia jednak, że nie odczuwa żadnego zmęczenia - ani mentalnego, ani fizycznego. A po wakacjach nie miał problemów z utrzymaniem odpowiedniej wagi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a
- Nie mam żadnego problemu z pokusami. Żadnego. Nie funkcjonuję na zasadzie, że włączam tryb ligowy i tryb wakacyjny. Tak samo jak nie spędzam całego dnia na siłowni, żeby budować mięśnie. Zawsze miałem ok. 80-81 kg i 6-7 proc. tkanki tłuszczowej. Nawet w wakacje tu się nic nie zmienia, najwyżej pół kilo - mówi napastnik Barcelony.
Zwraca przy tym uwagę, że "nienawidzi strefy komfortu". - Jeśli nie wznoszę nic nowego, znaczy, że się zatrzymuję, a nawet się cofam. Dlatego co rusz coś zmieniam w przygotowaniach. To ciągłe poszukiwanie. Są oczywiście lekarze, jest nauka, ale nic nie równa się temu, co sam wewnętrznie odczuwam. Wszystko analizuję, np. jeszcze bardziej zwracam uwagę na to, co jem - twierdzi Lewandowski.
Jak mówi, w wieku prawie 36 lat "dokładnie wie, co powinien robić". - Jak się porównuję z młodszymi zawodnikami z drużyny, to widzę, że jestem w dobrej formie, nawet bardzo dobrej.
Polak podkreśla przy tym, że może być w Barcelonie mentorem. Tym, który napędza drużynę i nie pozwala, żeby spoczęła na laurach. - Tym, który będzie mógł strzelić czwartego gola, nawet jak się wygrywa 3:0 i to jeszcze jest mało - nie ma wątpliwości Lewandowski.
- Szybko zrozumiałem, w jakiej znalazłem się sytuacji. Niewielu zawodników z tej drużyny coś już wygrało. Dla 70 proc. piłkarzy, a może nawet więcej, to był pierwszy tytuł w lidze. Widziałem, że to było dla nich coś wielkiego i że często 1:0 było wynikiem zadowalającym. Wzajemne zaufanie pomoże nam, żeby to przeskoczyć i nie zatrzymywać się, podejmować więcej ryzyka. Taka jest moja rola i tego chce również trener Xavi - mówi wprost polski napastnik.
A czy widzi się jeszcze długo na piłkarskim szczycie? - Przygotowuję się do tego. Czuję pełno wewnętrznej energii, więc to jeszcze może trochę potrwać. A co potem? Kariera trenera? Nie sądzę, chyba że będzie mi tak bardzo brakować szatni, że zmienię zdanie. Na razie ciągle uwielbiam strzelać gole i jeszcze nie odkryłem wszystkiego w futbolu.
FC Barcelona ma za sobą tournee po Stanach Zjednoczonych i już wkrótce powróci do gry o stawkę. Nowy sezon La Liga ruszy 13 sierpnia. Robert Lewandowski i spółka w pierwszej kolejce zmierzą się na wyjeździe z Getafe CF.
Czytaj także:
Są wściekli na Real Madryt. PSG ma plan zemsty za Mbappe
Media: Bayern oferuje fortunę za Kane'a