Zespół Arisu Limassol dotarł do Częstochowy z kilkugodzinnym opóźnieniem (więcej TUTAJ). Po starcie z Rygi samolot był w powietrzu przez kilkadziesiąt minut i nagle kapitan poinformował, że ze względu na warunki atmosferyczne konieczny jest powrót na lotnisko.
Z tego względu nie doszedł do skutku zaplanowany na godz. 20 oficjalny przedmeczowy trening Arisu na boisku mistrza Polski.
- Mieliśmy małe problemy, żeby tu dotrzeć, ale to nie będzie miało żadnego znaczenia. Skupiamy się na wtorkowym meczu i to jest najważniejsze. Drużyna jest gotowa, a jeden trening nic nie zmieni - mówił Mariusz Stępiński na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"
Stępiński jest piłkarzem Arisu od sezonu 2021/22. W polskiej Ekstraklasie rozegrał 97 meczów i strzelił 25 goli. Z Polski wyjechał w 2016 roku i od tego czasu próbuje sił w ligach zagranicznych. Teraz zrobi wszystko, żeby Raków Częstochowa przegrał.
- Jestem Polakiem i bardzo się cieszę, że gramy w Polsce, ale w tym momencie gram dla Arisu i to jest dla mnie najważniejsze. Fajnie będzie zagrać w swoim kraju, natomiast w tym momencie nie kibicuję polskiej drużynie - przyznał 28-latek.
I przyznał też, że nie za bardzo interesuje się obecnie polską ligą. Praktycznie nie ogląda meczów, więc nie za bardzo mógł pomóc trenerowi w przygotowaniach do dwumeczu z Rakowem.
- Nie pomogłem, bo mecze Rakowa, które obejrzałem, mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Jednym z nich był ten z Karabachem, a pozostałe z Widzewem. Bardziej to trener pomógł nam rozpracować Raków, ja nie brałem w tym udziału - powiedział Stępiński.
Początek meczu Raków Częstochowa - Aris Limassol we wtorek o godz. 20.
CZYTAJ TAKŻE:
Real bije w tym rankingu Barcelonę na głowę
Trener zachwycony Messim. To robi na nim największe wrażenie