Pracował w Rakowie Częstochowa siedem lat, przeszedł z klubem drogę od II ligi do tytułu najlepszej w kraju i... odszedł. Nie zdecydował się przyjąć oferty nowego kontraktu.
Teraz obserwuje wszystko z boku i... - Cieszę się, że klub się rozwija i awansował do grupy europejskich pucharów - przyznał Marek Papszun w rozmowie z tvpsport.pl.
Raków celuje w Ligę Mistrzów, a kolejną - trzecią już - fazę eliminacji rozpocznie we wtorek, kiedy to na własnym stadionie zmierzy się z Arisem Limassol.
Czy po tym, gdzie Raków już zaszedł i jakie udało mu się przeprowadzić transfery żałuje, że jednak nie przyjął propozycji i nie przedłużył umowy? - Dla klubu dobrze się stało, że odszedłem - rzucił.
- Zupełnie nie mam żadnego żalu, ponieważ nie jest powiedziane, że dane byłoby mi pracować z tymi zawodnikami - stwierdził. - Nie wiemy, co by się wydarzyło, gdybym to ja nadal był w Rakowie trenerem. Nie wiadomo jaka byłaby wówczas motywacja właściciela i innych ludzi, żeby takich zawodników ściągnąć - dodał zaskakująco.
49-latek uważa, że nie ma czego żałować, "co mogłoby się w ogóle nie wydarzyć", a pod znakiem zapytania byłoby też to, czy zespół - pod jego wodzą - znalazłby się w III rundzie el. do Ligi Mistrzów.
Dodał jednak, że przeprowadzone wzmocnienia dają ekipie spod Jasnej Góry pewną gwarancję. - Patrząc długofalowo jestem zdania, że Raków dzięki tym transferom będzie mógł z powodzeniem rywalizować na trzech frontach - zakończył wątek.
Pierwszy mecz III rundy eliminacji do Ligi Mistrzów Raków Częstochowa - Aris Limassol we wtorek 8 sierpnia, początek o godz. 20:00. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).
Zobacz także:
Pierwsze dyskwalifikacje w PKO Ekstraklasie
Gundogan zapomniał o Lewandowskim. Polak zanosił się śmiechem
ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód