Pomysł Pogoni Szczecin na krótkie wyprowadzanie piłki z własnej połowy boiska i w ten sposób przenoszenie jej na część należącą do KAA Gent kazał się kompletnym niewypałem. Bramkarz Bartosz Klebaniuk oraz defensorzy panikowali, przez co za darmo oddawali futbolówkę gospodarzom.
- Nasza presja z przodu była naprawdę silna. Jeżeli napastnicy idą do pressingu, to także nam jest łatwiej i zdobywamy gole. Pogoń tylko po przerwie miała kilka sytuacji podbramkowych, ponieważ wyszła na boisko nieco groźniejsza. Na szczęście zachowaliśmy czyste konto - opowiada kapitan zespołu Sven Kums w strefie mieszanej po meczu.
Sven Kums asystował przy drugim z trzech goli w meczu Gifta Orbana. Dorzucił piłkę precyzyjnie do najlepszego strzelca KAA Gent między zaskoczonych Mariusza Malca i Benedikta Zecha. Była to najładniejsza akcja bramkowa zespołu z Belgii.
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...
- Trenujemy to. Czasami piłka nie jest dokładna, a czasami napastnicy nie są przygotowani. Tym razem wszystko poszło dobre i padł piękny gol. Gift jest piłkarzem, który lubi grać na krawędzi i reaguje bardzo szybko. Trzeba mieć szczęście, żeby uniknąć spalonego - opowiada Sven Kums.
Wygrana 5:0 w pierwszym meczu sprawia, że rewanż w Szczecinie powinien być formalnością dla KAA Gent. Pogoń jest demolowana przez belgijski zespół podobnie dotkliwie jak jego poprzedni przeciwnik MSK Żylina.
- Kibice Pogoni są fanatyczni. Stadion w Szczecinie potrafi zamienić się w kociołek. Dlatego ważne będzie dobre rozpoczęcie tego drugiego meczu. My chcemy zwyciężać w każdym meczu sezonu - zaznacza Sven Kums.
Czytaj także: Boniek nie zapomniał o Błaszczykowskim. Szczery wpis byłego prezesa PZPN
Czytaj także: Robert Lewandowski: Barcelona a kadra? Dwa różne światy