Piotr Petasz: Udowodniłem coś Markowi Wleciałowskiemu

Zimą 2008 roku rozstał się z Piastem Gliwice, bo ówczesny szkoleniowiec niebiesko-czerwonych Marek Wleciałowski nie widział dla niego miejsca w prowadzonym przez siebie zespole. We wtorkowy wieczór pomocnik Pogoni Szczecin - Piotr Petasz udowodnił, że decyzja o rezygnacji z jego usług była błędem.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Przed meczem 1/8 finału Remes Pucharu Polski - Piotr Petasz nie krył, że zamierza przypomnieć o sobie działaczom Piasta Gliwice. Ta sztuka udała mu się w 100 procentach. - Cieszę się z wywalczonego awansu, który jest zasługą całego zespołu. Jestem tym bardziej zadowolony, bo strzeliłem dwie bramki byłemu klubowi - powiedział szczęśliwy zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Piłkarz w listopadzie 2008 roku decyzją sztabu szkoleniowego Piasta został przesunięty do zespołu Młodej Ekstraklasy. Kilka dni później postanowił rozwiązać umowę z tym klubem. Po wtorkowym meczu w Szczecinie działacze niebiesko-czerwonych mają o czym myśleć. - Chciałem coś udowodnić nie tyle działaczom, co byłemu trenerowi (Markowi Wleciałowskiemu - przyp. red.). To on nie widział dla mnie miejsca w zespole. Z klubem akurat dobrze się pożegnałem, to ze szkoleniowcem Wleciałowskim nie potrafiłem znaleźć wspólnego języka. Zamierzałem mu tym meczem pokazać, że się mylił, odsuwając mnie od drużyny i to mi się udało - wyjaśnił "Peti".

Pomocnik Portowców nie kryje, że gole zdobyte w konfrontacji z Piastem mają dla niego szczególne znaczenie. - Na pewno są to bramki dla mnie bardzo ważne. Dodatkowo przyczyniły się do awansu do kolejnej rundy Remes Pucharu Polski - zauważył.

Jak widać chęć pokazania się byłemu pracodawcy dodała Petaszowi skrzydeł. - Podchodzę do każdego meczu tak samo. Przyznaję jednak, że podświadomie zależało mi na pokazaniu się z jak najlepszej strony. Wiadomo, z jakich względów. Nieważne jednak, kto strzela bramki. Najważniejszy był awans, zwycięstwo. Tak się stało. Ja jeszcze dwukrotnie trafiłem do siatki, więc jestem w 100 procentach zadowolony - wyjaśnił.

Pogoń w pełni zasłużenie odprawiła z kwitkiem wyżej notowanego Piasta. Gliwiczanie specjalnie nie przeszkadzali rywalom. - Wydaje mi się, że mieliśmy swój dzień. Wychodziło nam dosłownie wszystko. Piast nie przeprowadził praktycznie żadnej akcji, nie oddał strzału na bramkę. Cała nasza drużyna zaprezentowała się świetnie - zauważył Petasz.

Zwycięstwo nad wyżej notowanym rywalem dodało Portowcom większej wiary we własne umiejętności. - Na pewno ten mecz doda nam pewności. Może to dziwnie zabrzmi, ale z zespołami ekstraklasy gra się jednak łatwiej, bo one są bardziej poukładane, preferują bardziej otwarty futbol. W pierwszej lidze drużyny głównie się bronią, nie stawiają na atak. Dlatego nam się trudno z nimi gra i zwycięstwa ciężko nam przychodzą - wyjaśnił piłkarz.

Co dla Pogoni ma większe znaczenie? Rozgrywki ligowe czy Remes Puchar Polski? - Podchodzimy do tego ta samo. Zależy nam na zwycięstwach. Chcemy być jak najwyżej w lidze i awansować jak najdalej w pucharze - zakończył "Peti".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×