"Gorzki smak". Zagraniczne media po kompromitacji Legii

Legia Warszawa przegrała z Austrią Wiedeń 1:2 w pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Co po kompromitacji polskiej drużyny pisały zagraniczne media?

Szymon Michalski
Szymon Michalski
mecz Legia Warszawa - Austria Wiedeń PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: mecz Legia Warszawa - Austria Wiedeń
Nie tak to miało wyglądać. Legia Warszawa była faworytem w starciu z Austrią Wiedeń, jednak drużyna ze stolicy Polski brutalnie została sprowadzona na ziemię. Goście robili na stadionie rywala, co tylko chcieli. Całkowicie zdominowali środek pola i do bólu wykorzystywali błędy legionistów

Legii "oberwało" się nie tylko od kibiców, ale również od polskich mediów. A co o czwartkowym spotkaniu pisały zagraniczne media?

Zadowolenia z wyniku nie ukrywają dziennikarze portalu fk-austria.at. "Dzięki wyjazdowej wygranej 2:1 z wicemistrzem Polski Legią Warszawa, Austria stworzyła bardzo dobrą pozycję wyjściową na rewanżowy mecz" - piszą Austriacy.

ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód

W podobnym tonie o meczu wypowiedzieli się dziennikarze exxpress.at. "Wiedeńczycy pokonali na wyjeździe Legię Warszawa 2:1 i mają wszelkie atuty, bo awansować do następnej rundy" - opisują.

"Austria Wiedeń odniosła imponujące wyjazdowe zwycięstwo w Warszawie. Legia sprawia, że na koniec znów będzie ekscytująco" - czytamy na niemieckim portalu laola1.at, który jeszcze nie przekreśla polskiej drużyny.

Z kolei dziennikarze kleinezeitung.at zwracają uwagę na bramkarza Austrii Wiedeń, Christiana Fruchtla. "Kilkakrotnie ratował prowadzenie, zwłaszcza gdy Paweł Wszołek mógł oddać strzał z dziesięciu metrów, ale Fruchtl zdołał obronić jego strzał".

Portal kurier.at zwrócił uwagę na fakt, że spotkanie mogło zakończyć się wynikiem 0:3, co dawałoby Austrii niemalże pewny udział w następnej rundzie. A tak sprawa awansu nadal pozostaje otwarta.

"Silva Kani, który wszedł za Huskovicia, pojawił się sam na sam przed bramkarzem Legii po doskonałym podaniu Fitza, ale nie udało mu się tej akcji wykończyć. Gorzki smak: zamiast 0:3, minutę później było 1:2. Oznacza to, że w drugim meczu wszystko jest możliwe - czytamy.

Zobacz także:
Trener Legii zabrał głos po blamażu
Zdradził, ile dostał od szejka

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×