Miał być spokojny mecz i zaliczka przed rewanżem, a tymczasem trzeba będzie gonić wynik. Legia Warszawa sensacyjnie przegrała na własnym boisku z Austrią Wiedeń 1:2 w pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.
- Przez głupie błędy podarowaliśmy Austrii zwycięstwo - mówił trener Kosta Runjaić.
I choć nie wszystko wychodziło jego zawodnikom, to ani myślał ich krytykować. - Co można zarzucić drużynie, która była przy piłce przez 70 proc. czasu gry, oddała dwadzieścia strzałów i stworzyła sobie kilka okazji do zdobycia bramki? Marnowaliśmy swoje sytuacje i tak to się potem kończy - komentował Runjaić.
ZOBACZ WIDEO: Trzy polskie kluby w fazie grupowej pucharów? "Jest o co się bić"
Oczywiście nie wszystko jest jeszcze stracone. Pozostaje rewanż w Wiedniu. - Są takie mecze, gdy po prostu drużynie nie idzie. Wiemy, że będziemy musieli wznieść się na wyżyny w rewanżu. Dzisiaj jeszcze nie straciliśmy szans na awans, ale boli fakt, że zostawiliśmy tyle na boisku, a zostaliśmy z niczym - przyznał trener Legii.
Wynik mógł być zdecydowanie inny, gdyby w końcówce pierwszej połowy sędzia podyktował ewidentny rzut karny dla Legii. Tak się jednak nie stało.
- Gdyby był VAR, to sędzia sprawdziłby tę sytuację i podyktował rzut karny. Pamiętajmy, że w Kazachstanie decyzje też były na styku. Gdy arbiter nie jest pewny, to puszcza grę - powiedział Runjaić.
A już w ogóle byłoby dużo łatwiej o korzystny wynik, gdyby nie kompromitujące błędy w defensywie. Legia przecież podarowała pierwszego gola Austrii.
- Nie tylko w tym meczu. Jeśli wrócimy do meczu z Ordabasami, to też traciliśmy gole po prostych, głupich błędach. To nie blysk przeciwnika, a rzeczy, za które sami ponosimy odpowiedzialność - podsumował szkoleniowiec Legii.
CZYTAJ TAKŻE:
Co za historia! "Kat" Legii ledwo uszedł z życiem
Piłkarski kryminał. Zobacz, co zrobiła Legia