Jeszcze parę dni temu Kepa Arrizabalaga był bliski przenosin do Bayernu Monachium. Bawarczycy pożegnali się z Yannem Sommerem, a w dodatku niepewna jest przyszłość Manuela Neuera. Ostatnio "Bild" informował, że powrót Niemca do zdrowia to kwestia nie tygodni, a miesięcy.
W związku z tym Bayern szuka nowego bramkarza, by nie zostać z niczym. Temat Kepy pojawił się już parę tygodni temu. Trener Thomas Tuchel bardzo dobrze zna Hiszpana z czasów wspólnej pracy w Chelsea. W Londynie Kepa nie ma pewnego miejsca w składzie i chciałby zmienić otoczenie.
Rozmowy z Bayernem trwały, ale nagle strony się oddaliły. Ma to związek z kontuzją Thibaut Courtois, po której Real Madryt usilnie poszukuje nowego bramkarza. Początkowo Królewscy chcieli pozyskać Yassine Bounou z Sevilli, sam zawodnik był zainteresowany, natomiast do klubu z Andaluzji nie wpłynęła żadna oferta. W dodatku sporą rolę odegrał tu Puchar Narodów Afryki, na który Bono udałby się na początku przyszłego roku i nie byłby dostępny dla Carlo Ancelottiego przez kilka tygodni.
ZOBACZ WIDEO: Brak komunikacji i panika. O co chodziło z Fernando Santosem?
Kepa również był na liście potencjalnych nowych bramkarzy i na tę chwilę ma to być najbardziej poważna opcja. Florian Plettenberg z niemieckiego "Sky Sport" podał, że Bayern ma poczucie, że Kepa chętnie dołączyłby do Bayernu, jednak między klubami nie ma porozumienia. Ów dziennikarz podaje, że ma to związek z faktem, że Hiszpan jest bliżej Realu Madryt i Bayern został o tym poinformowany.
Kepa ma zostać wypożyczony do klubu z Madrytu do końca obecnego sezonu i spróbować zastąpić Courtois. Informacje Plettenberga potwierdzają też hiszpańskie media - "Marca" oraz "Relevo".
Real wybrał też opcję nieco bardziej oszczędną, bo opłaca za wypożyczenie Kepy będzie dużo niższa niż transfer definitywny Bono z Sevilli.
Inna sprawa, że Ancelotti na piątkowej konferencji prasowej wyraźnie dał do zrozumienia, że bardzo liczy na Andrija Łunina. - Mamy do niego całkowite zaufanie - mówił. Włoch przekonywał, że nawet jeśli kolejny bramkarz dołączy do zespołu, to nie będzie z miejsca numerem jeden, a jedynie powiększy liczbę zawodników na tej pozycji i wiara w Łunina nie zmaleje.
CZYTAJ TAKŻE:
Jednostronny mecz. Messi i spółka rozbili zespół Polaków
Marcin Bułka zdał egzamin. Francuskie media pod wrażeniem występu Polaka