Ależ dramaturgia! Dziesięć serii karnych potrzebnych do wyłonienia półfinalistek MŚ!

PAP/EPA / JONO SEARLE / Na zdjęciu: seria rzutów karnych podczas meczu Australia - Francja
PAP/EPA / JONO SEARLE / Na zdjęciu: seria rzutów karnych podczas meczu Australia - Francja

Wspaniały sen współgospodyń Mistrzostw Świata trwa. W ćwierćfinale mundialu kobiet reprezentacja Australii pokonała po dziesięciu seriach rzutów karnych Francję 7:6. W najlepszej czwórce znalazła się też Anglia.

Australijki i Francuzki z każdą kolejną fazą spełniały swoje marzenia. Les Bleues dotąd nie doznały porażki. W grupie zremisowały bezbramkowo z Jamajką, następnie pokonały Brazylijki 2:1, a później Panamę 6:3. W 1/8 finału ekipa Herve Renarda bez problemów pokonała Maroko 4:0.

Z kolei piłkarki z Antypodów w fazie grupowej wygrały z Irlandią 1:0, po czym przegrały z Nigeryjkami 2:3, ale później okazały się lepsze od Kanadyjek 4:0. Z kolei w 1/8 finału Mathildas pokonały Dunki 2:0.

Starcie reprezentacji Australii z Francją na żywo na Suncorp Stadium w Brisbane oglądało blisko 49,5 tysiąca widzów. Piłkarki obu ekip nie rozpieszczały ich za bardzo, jeśli chodzi o skuteczność strzałów. Gospodynie oddały trzy celne próby, rywalki zaś - 5.

ZOBACZ WIDEO: Nowa wersja Roberta Lewandowskiego? "Czekamy na eksplozję formy"

Ani po 90, ani po 120 minutach nie zapadło rozstrzygnięcie, więc do wyłonienia trzeciego półfinalisty potrzebne były serie rzutów karnych. A tam emocji było najwięcej. W pierwszej pomyliła się Selma Bacha. W drugiej zaś Stephanie Catley i po dwóch rundach było 1:1.

Okazję na to, by zostać bohaterką zmarnowała australijska bramkarka Mackenzie Arnold, która najpierw obroniła strzał Eve Perisset w piątej serii, a potem... sama spudłowała. Obie ekipy długo prowadziły walkę na zasadzie tzw. "nagłej śmierci". W szóstej, siódmej i ósmej kolejce wszystko wpadało, w dziewiątej mieliśmy dwie pomyłki, a w dziesiątej na nietrafioną jedenastkę Viki Becho odpowiedziała skutecznym strzałem Cortnee Vine i dała awans reprezentacji Australii.

W drugiej parze zmierzające po co najmniej medal Angielki rywalizowały z Kolumbijkami. Lwice - jak na razie - wygrały wszystkie mecze. W grupie pokonały Haiti i Danię po 1:0, a później też Chiny 6:1. A w 1/8 finału po rzutach karnych wyeliminowały Nigeryjki. Piłkarki z Ameryki Południowej z kolei najpierw w grupie wygrały z Koreą Południową 2:0 i Niemcami 2:1, ale na finiszu tej fazy przegrały z Marokiem 0:1. Z kolei w 1/8 finału wygrały z Jamajką 1:0.

I to właśnie Kolumbijki - dość niespodziewanie - objęły prowadzenie jako pierwsze. W 44. minucie zagranie Linda Caicedo dograła piłkę do Leicy Santos, a ta skierowała ją do siatki. Jeszcze przed przerwą, w siódmej minucie doliczonego czasu gry wyrównała Lauren Hemp.

Z kolei w 63. minucie decydującego - jak się później okazało - gola zdobyła Alessia Russo, dzięki czemu to reprezentacja Anglii mogła cieszyć się z awansu do najlepszej czwórki. W półfinale przyjdzie im zmierzyć się 16 sierpnia z Australijkami. Drugą parę utworzyły Hiszpania i Szwecja, które zagrają ze sobą dzień wcześniej.

Wyniki sobotnich ćwierćfinałów MŚ kobiet

Australia - Francja 0:0 k. 7:6

Anglia - Kolumbia 2:1 (0:1)
0:1 - Leicy Santos 44'
1:1 - Lauren Hemp 45+7'
2:1 - Alessia Russo 63'

Pary półfinałowe:

Hiszpania - Szwecja (15 sierpnia, godz. 10:00)

Australia - Anglia (16 sierpnia, godz. 12:00)

Zobacz też: Rzut karny poruszył świat. Zobacz, co stało się z piłką

Komentarze (1)
avatar
Skoro
12.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kobiecy football to jest kategoria kabarety a nie emocje i dramaturgia