FC Barcelona zremisowała bezbramkowo z Getafe w 1. kolejce nowego sezonu La Liga. Obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę, a w 70. minucie czerwoną kartkę ujrzał również trener Xavi. Po ostatnim gwizdku nie krył on złości. - Sędzia pozwalał na wszystko - rzucił w wypowiedzi dla dziennikarzy, którą cytuje stacja telewizyjna ESPN.
- Arbiter odesłał mnie do szatni przy pierwszej okazji, a do tego wymyślił zagranie ręką Gaviego. Poza tym to marnowanie czasu było haniebne. Powinniśmy byli zatrzymywać zegary, bo to niedorzeczne. Rywale "kradli" kolejne minuty, przerywali grę. Choć to jest ich taktyka i do nich nie mam pretensji. Odpowiedzialność spoczywa na prowadzących spotkanie - dodał.
Xavi miał szczególne pretensje do Cesara Soto Grado za dwie sytuacje. Pierwszą była czerwona kartka Raphinhi w 42. minucie za uderzenie przeciwnika. Jego zdaniem do wszystkiego doprowadziła przesadna pobłażliwość sędziów dla piłkarzy Getafe. - To była kulminacja wcześniejszych wydarzeń. Im pozwalali na pewne rzeczy, a nam nie - ocenił.
ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód
Najbardziej Xaviego rozwścieczyła akcja, gdy Soto Grado korzystał z wideoweryfikacji VAR aby sprawdzić ewentualny rzut karny po faulu na Ronaldzie Araujo. Zamiast tego... odgwizdał nieprzepisowe zagranie Gaviego. - W ogóle nie widzę tam ręki. A jeśli nie było to ewidentne, to nie należało tego gwizdać. To zresztą powiedzieli nam na spotkaniu sędziowskim w tym tygodniu, ale później i tak jest tak jak w tym wypadku - skomentował.
- Powiedziałem arbitrowi, że pozwalają na zbyt wiele fauli przeciwnikom. Dlatego też zostałem wyrzucony na trybuny. Moja wybuchowość nie miała tu znaczenia - podsumował były pomocnik, a obecnie szkoleniowiec Barcelony.