Awans do fazy grupowej przy starcie już od I rundy eliminacyjnej byłby ogromnym sukcesem. Takie sytuacje miały miejsce w przeszłości, choć nie zdarzały się zbyt często. Podobny wyczyn częstochowian odbiłby się więc szerokim echem.
Mistrz Polski przystąpił do gry drogą, która obejmuje większą stawkę, jednak teoretycznie jest łatwiejsza, bowiem nie ma w niej klubów z najsilniejszych europejskich lig (te rywalizują w ścieżce niemistrzowskiej).
Łatwo było tylko na początku
Zespół Dawida Szwargi nie miał przywileju rozstawienia i poza I rundą, w której uporał się z Florą Tallin, później nie uchodził już za faworyta.
Wyrzucając za burtę Karabach Agdam, Raków sprawił niespodziankę. Podobnie należało rozpatrywać jego awans w dwumeczu z Arisem Limassol (w pierwszej potyczce w Częstochowie zwyciężył 2:1, a potem na wyjeździe triumfował 1:0).
Raków nie byłby pierwszy
W ostatniej fazie kwalifikacji przyszła pora na starcie z FC Kopenhaga. Ten dwumecz nie zaczął się zbyt szczęśliwie, bowiem mistrz Polski przegrał w Sosnowcu 0:1 i to po samobójczej bramce Bogdana Racovitana.
Raków jest więc w sytuacji dalekiej od komfortowej, jednak szans na awans jeszcze nie stracił, a w przeszłości już kilka zespołów udowodniło, że można przejść zwycięsko przez całe eliminacje.
W 2018 i 2019 roku skuteczne próby podjęła Crvena Zvezda Belgrad, która wygrała cztery dwumecze i zameldowała się w fazie grupowej. W 2020 roku w ślady Serbów poszli natomiast Węgrzy z Ferencvarosi TC, zaś kolejny rok później zrobili to piłkarze Sheriffa Tyraspol i Malmoe FF.
Zatem w ciągu kilku lat aż pięciokrotnie zdarzyło się, że do zasadniczej części rozgrywek wchodziły ekipy, które startowały od I rundy.
Rewanżowy mecz IV rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów FC Kopenhaga - Raków Częstochowa odbędzie się w środę o godz. 21.00. Transmisja w Polsacie Sport Premium 1 i TVP Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć