W środę potwierdziło się to, o czym informowaliśmy już dwa dni wcześniej. Kamil Glik pomyślnie przeszedł testy medyczne i podpisał dwuletni kontrakt z Cracovią.
Jest to dla niego powrót do polskiej ligi po trzynastu latach spędzonych we Włoszech oraz we Francji.
- Emocje są duże, bo czuję się jakbym wyjeżdżał, a nie wracał do Polski - mówił Glik przed kamerą klubową Cracovii.
Mimo ofert z innych klubów zdecydował się na zespół "Pasów". - Sprawy potoczyły się bardzo szybko. Bardzo zależało mi, żeby wrócić do Polski, przede wszystkim ze względu na moją rodzinę. Cracovia była bardzo zdecydowana, to duży klub i nie mogło być innej decyzji - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
Powrót do Polski to jedno, ale Glik liczy, że dzięki regularnym występom w PKO Ekstraklasie uda mu się wrócić do reprezentacji Polski. Dotychczas selekcjoner Fernando Santos nie korzystał z jego usług.
- Zdecydowanie, bardzo na to liczę. Ostatnie pół roku było dla mnie ciężkie. Nie było mnie na dwóch zgrupowaniach, o ile marcowa nieobecność była oczywista, bo dopiero wracałem po kontuzji, ale w czerwcu bardzo liczyłem na powołanie. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nigdy się nie poddaję. Na boisku zawsze sobie poradzę i się na nim obronię. Mam nadzieję, że wrócę do reprezentacji i pojadę na przyszłoroczne mistrzostwa Europy - mówi Glik.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozpoczęła strajk po wybryku syna. Dramatyczne chwile w kościele
Polak pomoże w walce o awans do Bundesligi. Zamienił Francję na Niemcy