Do tej pory Fernando Santos nie był tak otwarty i konkretny. Portugalczyk musiał poczuć się bardzo dotknięty porażką swojej drużyny z Mołdawią (2:3). Odkąd prowadzi polską reprezentację, w publicznych rozmowach uciekał w dyplomację, nie wchodził w szczegóły. Ale podczas czwartkowej konferencji prasowej mówił o wstydzie, braku zaangażowania drużyny, irytował się podejściem zawodników i ich reakcją na boisku.
- Możemy przegrać mecz, ale musimy zostawić na boisku serce - mówił Santos. - Nie podobało mi się podejście drużyny: załamywanie się, brak pasji, poświęcenia. Grałem przeciwko Polsce wiele razy i zapamiętałem jedno: zawodnicy zawsze dawali z siebie maksimum. Po meczu z Mołdawią chciałem się ukryć, czułem wstyd - powiedział portugalski szkoleniowiec.
Jak na Santosa były to bardzo mocne słowa. Selekcjoner podczas ostatnich meczów polskiej drużyny zauważył, że w trudnych momentach kadrze brakuje charakterów.
Gdy reprezentacja przegrywała z Czechami 0:2 po trzech minutach, piłkarze spuścili głowy. Gdy Polacy stracili pierwszą bramkę w Mołdawii, przestraszyli się i spanikowali. Prowadzenie 2:0 zamienili na porażkę 2:3. Oba mecze nasza kadra przegrała nie pod względem piłkarskim, a mentalnym. Zawodnicy odpuścili - w obu tych meczach żaden z nich nie otrzymał nawet żółtej kartki. W zespole brakowało "jaj", charakterów i doświadczenia. Piłkarze o profilu Kamila Grosickiego i Grzegorza Krychowiaka potrafiliby wstrząsnąć zespołem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
Widząc reakcje grupy, Santos sięgnął po nestorów polskiej piłki. Grosicki i Krychowiak zagrali z kadrą na czterech dużych turniejach.
Skrzydłowy Pogoni Szczecin już w czerwcu zasługiwał na powołanie po bardzo dobrym sezonie w ekstraklasie. Natomiast Krychowiak wydawał się skreślony i czuł irytację. W lipcu mówił nam: - Gdy spędzasz w reprezentacji 10 lat, to ten jeden telefon od trenera do zawodnika powinien być czymś normalnym. To jednak symboliczne okazanie szacunku człowiekowi, który tyle grał dla drużyny narodowej..
Na pewno znajdą się tacy, którzy uznają, że tonący brzytwy się chwyta i Santos robi reprezentacji krzywdę sięgając po "emerytów". Drużynie są jednak potrzebne mocne charaktery w szatni, bo obecna grupa nie dźwiga presji. Nikt nie mówi przecież, że Grosicki i Krychowiak wrócą do pierwszego składu kadry. Najpewniej będą uzupełnieniem drużyny.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty