[b]
[/b]Jacek Góralski jeszcze rok temu mógł się czuć pewniakiem w reprezentacji Polski. Wywalczył z kadrą awans na mundial do Kataru i gdyby nie kontuzja, na pewno pojechałby z drużyną na mistrzostwa świata. Latem ubiegłego roku trafił do Bundesligi, do VfL Bochum, i nikt nie przypuszczał, że jego następnym klubem będzie Wieczysta Kraków.
Góralski w wieku 30 lat zdecydował się na długi kontrakt z trzecioligowcem i opowiada nam, czym kierował się przy wyborze tego zespołu.
Były reprezentant Polski miał też kilka ofert z ekstraklasy oraz z Kazachstanu, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Czujesz się jak parodysta?
Jacek Góralski, piłkarz Wieczystej Kraków: Opinia dziennikarza Romana Kołtonia na mój temat to zwykły "farmazon". Mógłbym odpowiedzieć mocniej, ale zostawię to tak, jak podsumowałem to w mediach społecznościowych. W dniu podpisania umowy z Wieczystą dostałem około stu wiadomości w swoich mediach społecznościowych w stylu, że się "zeszmaciłem". Nie lubię, gdy ktoś wygaduje bzdury, a nie wie, jak dana sytuacja wygląda od środka.
A jak wygląda?
Do pewnego momentu wszystko w mojej karierze szło w górę. Grałem w ekstraklasie, wyjechałem za granicę, występowałem w reprezentacji, pojechałem na mistrzostwa świata w 2018 roku, trafiłem do Bundesligi. Ale pierwsza poważna kontuzja kolana była punktem zwrotnym.
W ostatnich dwóch latach miałem problemy z kolanem, okiem, barkiem i mięśniami. Wypadłem na osiem miesięcy, ominęły mnie mistrzostwa Europy w 2021 roku. W poprzednim sezonie przez urazy straciłem mundial w Katarze i dużą część sezonu w VfL Bochum. Doszło do mnie, że reprezentacja się ode mnie oddala, a intensywność na najwyższym poziomie może być dla mnie po prostu za duża.
To zdecydowało, że wybrałeś Wieczystą?
Byłem ze sobą szczery. Oceniłem całą sytuację racjonalnie i na chłodno. Na ten moment jestem zdrowy, czuję się bardzo dobrze, ale czasu nie cofnę. Zasuwałem na maksa dopóki mogłem, zagryzałem zęby mimo bólu, ale w pewnym momencie organizm mówi "dość".
Byłeś o krok od powrotu do Kajratu Ałmaty z Kazachstanu, w którym występowałeś w latach 2020-22.
I zdecydowałem się na ich ofertę. Przedstawili dwuletni kontrakt na podobnych warunkach finansowych, co w Polsce. Wykupili mi nawet bilet lotniczy - miałem się stawić na miejscu w tym tygodniu.
Ale zacząłem to wszystko analizować. Wyglądało to tak, że umowę w Ałmatach podpisałbym dopiero w styczniu, bo wtedy klub zaczyna przygotowania. Tamtejsza liga teraz się kończy, a nowy sezon rozpoczyna się dopiero w marcu 2024 r.
Trochę nie odpowiadał mi także kolejny wyjazd na drugi koniec świata, zwłaszcza że starsza córka idzie za rok do szkoły. Dałem słowo Kajratowi, rozmawiałem z trenerem drużyny i niestety, bardzo ich za to przepraszam, zmieniłem zdanie.
Miałeś inne propozycje?
Tak: z Górnika Zabrze, Cracovii i z Widzewa. W Pogoni Szczecin byłem na ich liście, ale ostatecznie sprowadzili innego zawodnika. Trochę przedłużałem sprawę na polskim rynku, czekałem jeszcze na inne oferty. Było zapytanie z Turcji, z pierwszej ligi. Mieli wysłać swoją propozycję, ale kontakt się urwał.
Nie kusiła perspektywa gry z Kamilem Glikiem w Cracovii czy w ogóle występy w ekstraklasie?
Gdy zrezygnowałem z powrotu do Kazachstanu, to Górnik i Cracovia kazali mi czekać. Na początku ja przeciągałem sprawę, później role się odwróciły. Obawiałem się pozostania na lodzie i pojawiła się Wieczysta. Zaproponowała mi najdłuższy, trzyletni kontrakt.
Czym przekonał cię nowy klub?
Wszyscy wiedzą, że Wieczysta działa z rozmachem, ściąga zawodników z nazwiskiem i ma ambitne plany. W składzie mamy między innymi Michała Pazdana i Rafała Pietrzaka, z którymi grałem w reprezentacji. Nie chcę mówić o finansach, ale kontrakt, który otrzymałem, jest naprawdę bardzo dobry jak na polskie warunki. Dzięki temu mogłem zabezpieczyć przyszłość rodzinie. Dla mnie to była po prostu najlepsza opcja.
To już "zjazd do bazy"?
Od pierwszych treningów chcę pokazać, że przyszedłem pomóc drużynie, a nie odcinać kupony. Zależy mi na tym, żebyśmy co roku awansowali do wyższej ligi. W zeszłym sezonie nie czułem już radości z piłki, byłem strasznie załamany i chciałem, by sezon w Bundeslidze jak najszybciej się skończył. Tylko trenowałem, nie grałem w meczach ligowych i czekałem na moment rozwiązania kontraktu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę
Przez rok mocno zmieniła ci się perspektywa. Grałeś regularnie w reprezentacji, byłeś pewniakiem do wyjazdu na mundial, trafiłeś do Bundesligi i zadebiutowałeś w Niemczech z Bayernem Monachium. Było bajkowo.
Nie ukrywam: bardzo mnie boli, jak to wszystko się zmieniło i to w tak krótkim czasie.
Przyznam szczerze, że nie mogłem spać przez ostatni tydzień. Miałem sto myśli na minutę, był moment zwątpienia, kilka razy chciałem zadzwonić do mojego menadżera Mariusza Piekarskiego i powiedzieć, że jednak rezygnuję z transferu do Wieczystej. Gryzło mnie przede wszystkim to, że zawiodłem ludzi z Kazachstanu. Czuję, że ich oszukałem i to mnie dobijało. Musiałem myśleć jednak o sobie i rodzinie.
Mój menadżer przyniósł mi kilka bardzo dobrych ofert. Na pewno mógł więcej zarobić, gdybym wybrał inny klub, ale on jest nastawiony na dobro zawodnika i jestem mu za to wdzięczny. Myślę, że po przeczytaniu tej rozmowy każdy zrozumie, czym się kierowałem.
Kiedy zobaczymy cię w nowych barwach?
Jestem po pierwszych treningach. Bochum wysłało Wieczystej moją kartę i inne dokumenty, dlatego w sobotę najpewniej zadebiutuję w lidze.
Reprezentacji brakowało "jaj". Selekcjoner to potwierdził (Opinia)