Po raz pierwszy od ośmiu lat polski futbol będzie miał dwie drużyny w fazie grupowej europejskich pucharów. Raków Częstochowa zagra w Lidze Europy, zaś Legia Warszawa w Lidze Konferencji Europy.
Legioniści wyszarpali awans w dramatycznych okolicznościach. Po 210 minutach walki z FC Midtjylland wynik brzmiał 4:4 (3:3 w Danii i 1:1 w Warszawie). Decydowały rzuty karne, w których minimalnie lepsza okazała się polska drużyna. W szóstej serii Kacper Tobiasz obronił uderzenie Stefana Gartenmanna.
Nic więc dziwnego, że to 20-letni bramkarz znalazł się na ustach wszystkich. Na początku sezonu przytrafiło mu się kilka błędów i spotkała go krytyka (więcej TUTAJ>> i TUTAJ>>), ale w najważniejszym momencie udowodnił, że jest bardzo ważnym ogniwem Legii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę
"Utyskiwałem trochę na Tobiasza ostatnio, więc tym bardziej się cieszę, że taką piękną historię sobie w domu napisał" - to słowa Piotra Koźmińskiego, dziennikarza WP SportoweFakty, na platformie X (dawniej Twitter).
"Ależ pięknie Tobiasz zakończył dyskusję na temat swojej słabszej formy" - wtóruje mu Marek Wawrzynowski z "Przeglądu Sportowego".
"Nie zawsze perfekcyjny, ale w kluczowym momencie bohater" - to z kolei opinia Michała Pola z Kanału Sportowego.
Żelisław Żyżyński z Canal Plus także jest pod wrażeniem tego, co zrobił Tobiasz.
Ważną cegiełkę dołożyli także kibice Legii. Sebastian Staszewski, redaktor naczelny i wicedyrektor TVP Sport, podkreśla, że ich poziom sięga Ligi Mistrzów.
Z kolei Łukasz Olkowicz z "Przeglądu Sportowego" zwraca uwagę na to, co kibice Legii zrobili podczas serii rzutów karnych. "Mocno pracowali przy Duńczykach" - podkreśla.
Czytaj także: Tak "Żyleta" pomogła bohaterowi Legii. "Nie da żadna inna rzecz"