W pierwszych miesiącach swojej kadencji Fernando Santo próbował odmładzać reprezentacji Polski. Selekcjoner w związku z tym zrezygnował z takich weteranów jak Grzegorz Krychowiak, Kamil Grosicki, Mateusz Klich czy Kamil Glik.
Dwaj pierwsi ku zaskoczeniu wielu kibiców zostali powołani na wrześniowe zgrupowanie Biało-Czerwonych. W trudnym momencie Krychowiak i Grosicki mają wspomóc drużynę swoim doświadczeniem zdobytym w rozgrywkach międzynarodowych.
Radosław Kałużny skomentował wybory personalne Santosa na łamach "Przeglądu Sportowego". Były kadrowicz wbił szpilkę zawodnikowi występującemu w saudyjskim Abha Club.
- "Grosik" sam głośno mówił, że się już tego chyba nie spodziewa, a tu proszę. On miał jakoś urodziny niedawno, że go ściągają z powrotem? Ale OK - on się obroni. Zależy, w jakim będzie grał wymiarze, ale dwie-trzy akcje, z których możesz mieć bramkę, zapewni. Dorzuci do "Lewego" albo innego napastnika. Ale Krychowiak?! Co on dobrego zrobił dla kadry w swoich ostatnich występach? - pytał Kałużny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę
49-latek żartował, że na tej samej zasadzie sam mógłby otrzymać powołanie w tym momencie. Zdaniem Kałużnego, czas Krychowiaka w reprezentacji już minął.
- Ze dwa razy wywrócę się pod faul, a może więcej główek wygram, jeśli mnie jakimś dźwigiem podniosą - kpił.
Czytaj więcej:
Eksperci podzieleni po losowaniu. Szalenie trudne wyzwanie Rakowa
Transfer Lewandowskiego? Niespodziewana oferta