Legia Warszawa odrzucała go wielokrotnie, jeszcze wtedy, gdy był dzieckiem. - Był płacz, myśli: "Co takiego zrobiłem, że odpalili mnie, jak miałem 10 lat". W tym wieku chłopak powinien się cieszyć piłką, grać, chodzić na boisko i strzelać gole - mówił o tamtym okresie Szymon Włodarczyk na kanale Foot Truck.
Ostatecznie wrócił do stołecznego klubu po kilku latach. Ale nie grał wiele, więc powiedział pas. Tak trafił na rok do Zabrza. Tyle czasu potrzebował, by dać znać o sobie światu i za 3 miliony euro odszedł z Górnika do Sturm Graz.
- Jest postrzegany jako talent, który może sobie poradzić. Nie bez powodu Sturm zapłacił za niego tyle pieniędzy. Jak dotąd grał świetnie i myślę, że na pewno zdobędzie dużo bramek. Sądzę, że stać go na 20 goli w sezonie - mówił nam dziennikarz "Kronen Zeitung", Burghard Enzinger.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
"Musiał sobie sam wszystko wyszarpać"
Jeszcze niedawno nie mógł przebić się do składu Legii Warszawa i musiał walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce Górnika Zabrze. - Ale przede wszystkim chciał iść do Austrii i był pewny tego kierunku, choć były też nim zainteresowane inne kluby. Padło jednak na Sturm Graz i myślę, że to była dobra koncepcja oraz właściwy kierunek - mówi Piotr Włodarczyk w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Jego droga nie była usłana różami. Szymek zawsze musiał sobie wszystko wyszarpać samemu. Nie było łatwo. W Legii oczekiwania są bardzo duże. Ponadto trenerzy często patrzyli na swój interes, zwłaszcza wcześniej, niekoniecznie myśleli o rozwoju klubu - dodał.
Piłkarz urodzony w Wałbrzychu nie lubił dawać za wygraną. Choć w Legii był skazany na grę w drugim zespole, nie poddawał się. Wszystko jednak ma swoje granice.
- Po tym, jak się okazało, że kontraktu nie da się przedłużyć, Szymon bardzo chciał zmienić otoczenie. Chciał więcej grać, więc odszedł do Zabrza - wspomina Piotr Włodarczyk.
W Górniku rozegrał 32 spotkania. Strzelił 9 goli i raz asystował Damianowi Rasakowi. Wówczas zespół z Zabrza pokonał 3:2 Wisłę Płock. - W Zabrzu mógł liczyć na regularną grę, ale patrząc na minuty na boisku, to też nie było ich dużo. Dostał 50 proc. czasu gry, lecz to wystarczyło, żeby się pokazać i dostać szansę występów za granicą - zauważył nasz rozmówca.
Ojciec piłkarza cieszy się z nowego klubu syna, zwłaszcza że klub zagra w Lidze Europy. - Ponadto tempo i intensywność gry w Austriackiej Bundesliga również są zdecydowanie większe. Nie brakuje silnych zespołów, takich jak Red Bull Salzburg, LASK Linz czy Rapid Wiedeń. Nawet Austria Wiedeń, która ma swoje problemy, potrafiła postawić twarde warunki Legii Warszawa. Bez wątpienia w nowym klubie Szymon ma wielkie możliwości i może się rozwijać - dodał.
Siedem oficjalnych meczów i tyle samo bramek
Włodarczyk już podbija austriackie boiska, a debiuty w jego wykonaniu są wręcz wymarzone. Już w pierwszym sparingu pokonał bramkarza rywali. Z kolei w inauguracyjnym oficjalnym spotkaniu w pucharze ligi trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców.
- Wystarczył mu jeden trening, żeby znaleźć się w kadrze na mecz towarzyski. Dobrze wdrożył się do zespołu - zauważa jego ojciec.
20-latek się nie zatrzymuje. W poprzednim meczu ligowym był bezlitosny dla bramkarza BW Linz. Pokonał go trzykrotnie. Jedną bramkę jednak anulował VAR. - Każde trafienie buduje napastnika. Nabiera pewności siebie i zdobywa doświadczenie. Jest szybki, zdecydowany, ma dobry instynkt. Umie znaleźć się w polu karnym i pokazywać do prostopadłych piłek - dodaje starszy z Włodarczyków.
Zapytaliśmy byłego reprezentanta Polski o to, co w pierwszej kolejności powinien poprawić jego syn. - Jest nauczony, żeby cały czas iść do przodu. Musi pracować nad grą tyłem do bramki - odpowiedział.
O krok od powołania
Debiut w Austrii był na tyle dobry, że mówiło się, że młody napastnik może dostać powołanie do kadry na najbliższe mecze el. Euro 2024. Ostatecznie Fernando Santos postawił na Adriana Benedyczaka. - Obserwowałem pewnego napastnika występującego w Austrii. Rozważałem jego powołanie. Na co dzień występuję w kadrze do lat 21, ale ostatecznie uznałem, że wstrzymam się jeszcze z tym ruchem. Niech dalej pracuje i się rozwija - mówił o Włodarczyku na konferencji prasowej Santos.
- Gra w reprezentacji Polski to spełnienie marzeń każdego piłkarza. Nieważne, czy ma 15, 18, czy 25 lat. Możliwość reprezentowania kraju na arenie międzynarodowej to wielka sprawa. Szymon regularnie gra w reprezentacjach młodzieżowych. Jest zawodnikiem dobrego zagranicznego klubu. Cierpliwie czekamy. Na wszystko przyjdzie czas. Jest o co walczyć - mówi Włodarczyk senior. - Nie chciałbym namaszczać go na następcę Roberta Lewandowskiego. Niech pisze swoją historię - podsumował Piotr Włodarczyk.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Wielkie otwarcie w polskim mieście
- Pamiętasz tych reprezentantów Polski?