- Czy ty nie masz nic sobie do zarzucenia ani przy aferze premiowej, ani przy największej kompromitacji reprezentacji Polski, czyli tej porażki z Mołdawią? - pytał dziennikarz "Faktu", zauważając, że Robert Lewandowski do afery premiowej odniósł się dopiero trzy miesiące po sprawie. Wspomniał też o jego słowach na temat braku klasy ludzi z PZPN-u.
"Lewy" nie zamierzał się rozwodzić na ten temat.
- Te dwa pytania chyba nie do końca są trafne i zgodne z prawdą, więc nie wiem, czy nie jest tutaj za dużo szukania sensacji. Inaczej było powiedziane. Ja już na konferencji byłem i wypowiadałem się, więc nie wiem, dlaczego to zostało przeoczone w tym pytaniu (...). Wydaje mi się, że to tyle w tym temacie - powiedział krótko.
Chwilę wcześniej Kamil Grosicki dał do zrozumienia natomiast, że to, co było, należy już odciąć grubą kreską. - To, co już było, to już minęło. Trzeba teraz patrzeć do przodu, trzeba patrzeć pozytywnie - zaznaczył.
Później Lewandowski postanowił "zakończyć temat wywiadu". Doświadczony piłkarz uważa, że taka rozmowa może pomóc reprezentacji Polski.
- Po to też udzieliłem tego wywiadu, żeby teraz nie odpowiadać na pytania choćby o mecz z Mołdawią, tylko się skupić na dwóch kolejnych meczach. Zdajemy sobie sprawę, że są one kluczowe - kontynuował.
Najbliższy mecz reprezentacja Polski rozegra już 7 września. O godz. 20:45 zmierzy się z Wyspami Owczymi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę
Czytaj także:
> Legia zamknęła kadrę. Transfer prosto z Bundesligi
> Sergio Ramos tłumaczy powody powrotu do Sevilli. "Mam dług"