W niedzielę przed meczem Legii z Widzewem kontrakt z warszawskim zespołem podpisał środkowy obrońca Marco Burch. W poniedziałek zaś do Legii trafił skrzydłowy Gil Dias.
Portugalczyk był zawodnikiem VfB Stuttgart, jednak w obecnym sezonie nie rozegrał ani minuty w Bundeslidze. Ani razu nie znalazł się w ławce rezerwowych. Lepiej wiodło mu się w poprzednich rozgrywkach, natomiast liczby i tak nie były imponujące. Wystąpił w dziesięciu meczach i strzelił dwa gole.
Do Legii został wypożyczony do końca obecnego sezonu. Stołeczny klub zagwarantował sobie też opcję wykupu, która ma wynieść około miliona euro.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
26-latek może nie być jednak od razu do dyspozycji trenera Kosty Runjaicia.
- Gil Dias ma dużą jakość indywidualną i potencjał na zostanie jeszcze lepszym piłkarzem. Z pewnością potrzebuje rytmu meczowego, czasu na adaptację i dojścia do odpowiedniej dyspozycji - mówi dyrektor sportowy Legii Jacek Zieliński.
W przeszłości występował w czołowych europejskich ligach. Ma 27 meczów rozegranych w Serie A, 15 w Ligue 1 i 12 w La Liga. Najwięcej grał w rodzimej lidze (77 spotkań).
Był to ostatni transfer Legii w letnim oknie. Do zespołu dołączyli Patryk Kun, Radovan Pankov, Juergen Elitim, Marc Gual, Steve Kapuadi, Marco Burch i Gil Dias.
- Cieszę się, że w kończącym się oknie wykonaliśmy transfery, które zabezpieczyły i wzmocniły najbardziej newralgiczne pozycje, a rywalizacja w zespole będzie przebiegać na wyższym poziomie. Jesteśmy zadowoleni z jakości i potencjału obecnej kadry oraz pracy sztabu nad rozwojem piłkarzy, ale wciąż dużo do zrobienia przed nami, aby maksymalnie efektywnie wykorzystać budżet przeznaczony na płace dla zawodników - powiedział dyr. Zieliński.
CZYTAJ TAKŻE:
Sergio Ramos tłumaczy powody powrotu do Sevilli. "Mam dług"
Ale się zagotował. "Jestem zbulwersowany". Poszło o SMS do "Lewego"