W głośnym wywiadzie Robert Lewandowski wypowiedział się na wiele ważnych tematów dotyczących reprezentacji Polski i polskiej piłki. W jednym z wątków odniósł się do graczy, którzy dopiero wchodzą do kadry i mają w przyszłości stanowić o jej sile.
Kapitanowi Biało-Czerwonych nie podoba się to, że ci nie mają śmiałości z nim rozmawiać i dzięki temu zyskiwać wiedzę. Na swoim przykładzie mówił o tym, że gdy on wchodził do reprezentacji, to starał się czerpać doświadczenie od takich piłkarzy jak Jerzy Dudek czy Mariusz Lewandowski.
- Ja do nich chodziłem, pytałem ich: "jak to wygląda u was w klubie?" A czy do mnie ktoś przychodzi i pyta, jak to było w Bayernie albo jak jest w Barcelonie? To znikomy procent. Gdy ktoś puka, to otwieram - opowiadał "Lewy". - Okej, gram w Barcelonie, ale jestem człowiekiem i można ze mną porozmawiać. Wielokrotnie to ja wyciągałem tę rękę, ale w pewnym momencie stwierdziłem: po co? Ile można wyręczać? Jeśli ktoś boi się do mnie podejść prywatnie, to co dopiero na boisku? - retorycznie dopytywał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!
Ta wypowiedź nie spodobała się Zbigniewowi Bońkowi, który był z kolei gościem Romana Kołtonia w jego programie na kanale Prawda Futbolu w serwisie YouTube. - Jest kilka tematów, z którymi się nie zgadzam. Jednym z nich jest stosunek do młodych piłkarzy - rozpoczął swój komentarz były prezes PZPN.
- W życiu tak jest, że zawsze bogatszy przygarnia biedniejszego, a nie na odwrót. Robert Lewandowski, będąc najlepszym zawodnikiem i najbardziej rozpoznawalnym, to on powinien przytulić do siebie młodych piłkarzy, wymagać czegoś od nich, zapoznać z pewnymi rzeczywistościami, rozmawiać, pójść z nimi na kawę - wyliczał były wybitny reprezentant naszego kraju.
- Z tego co słyszę, to ostatnimi czasy Robert skupia się na treningu, potem kilka prywatnych spraw. To nic złego, ale nie możesz narzekać na młodych, bo jeżeli wejście młodych do drużyny jest utrudnione i ci się to nie podoba, to jest to też przede wszystkim twoja rola i twoje zadanie - uzupełnił Zbigniew Boniek.
W dalszej części swojej wypowiedzi podał przykład tego, jak sprawy miały się w latach, gdy to on był czynnym reprezentantem. - Jak do naszej reprezentacji wchodzili Matysik, Buncol czy Smolarek dołączał do Widzewa, to gdy tylko widzieliśmy, że potrafią coś grać to od razu byli przez nas otoczeni. Było miło i zawsze byli z nami - podkreślił.
Dał on też wskazówkę Lewandowskiemu, że mimo wszystko to on powinien zatroszczyć się o tych piłkarzy, którym przychodzi debiutować w reprezentacji bądź pojawiają się na zgrupowaniach od niedawna.
- Pierwszy gest robi człowiek, który ma wyższy standard życiowy, bo ten słabszy nie wie jak postąpić, co zrobić. Jest zestresowany, przyjeżdża pierwszy raz i nie wie, co go czeka. A to jak się w tej kadrze czuje jest zasługą zawodników starszych. Nie wiem, dlaczego Robert to powiedział i z tym bym się troszeczkę nie zgodził - uważa Boniek.
Inna kwestia dotyczyła z kolei tego, że były szef polskiej piłki zastanawiał się w ogóle nad sensem publikacji wywiadu na kilka dni przed dwoma ważnymi meczami eliminacyjnymi do Euro 2024 - z Wyspami Owczymi i Albanią.
Według Bońka, Lewandowski powinien zareagować na wywiad Łukasza Skorupskiego od razu, tak samo jak na całą aferę premiową, a nie kilka miesięcy później wracać do tematu.
- Jeśli coś wiesz o aferze premiowej, to się wypowiadasz dzień później. Jeżeli uważasz, że Skorupski coś powiedział, to odnosisz się do tego dzień później. Tym bardziej, że jak Robert Lewandowski chce coś powiedzieć, to wszyscy tego słuchają. Lubię Roberta i go szanuję, uważam, że merytorycznie powiedział rzeczy ciekawe. To inteligentny facet, ale moim zdaniem nie było potrzeby żeby taki wywiad o takim czasie robić. (...). Tak samo, jak wywiad ze Skorupskim. On też się pojawił nie wiadomo po co i dlaczego - skomentował Zbigniew Boniek.
Czytaj również:
Żurawski krytycznie o "Lewym"
Lewandowski na szarym końcu zestawienia