Szefowie Widzewa Łódź podali powody zmiany trenera. "Doceniajmy wykonaną pracę"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: prezes Widzewa Łódź - Michał Rydz
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: prezes Widzewa Łódź - Michał Rydz
zdjęcie autora artykułu

- Jego tożsamość futbolowa i pomysł na grę są zbieżne z tym, jak chcemy to robić w Widzewie - mówi prezes klubu Michał Rydz zapytany o powody wyboru Daniela Myśliwca na trenera pierwszego zespołu w miejsce Janusza Niedźwiedzia.

Decyzja ta zapadła we wtorkowe przedpołudnie. Po ponad 800 dniach pracy szefowie Widzewa Łódź podjęli decyzję o zwolnieniu Niedźwiedzia z funkcji szkoleniowca. Jak przekonują, "to nie była kwestia jednego meczu".

- To był udany czas. Przeżyliśmy wiele wspaniałych momentów, najważniejszym był powrót do Ekstraklasy. Za to sztabowi należy się szacunek. W kolejnym sezonie wywalczyliśmy utrzymanie i to nie może przysłonić tej decyzji - powiedział prezes Michał Rydz na spotkaniu z dziennikarzami.

- Trener zrealizował cel, jakim było utrzymanie, a wcześniej awans awans. Widzimy regres, ale wszystko odbyło się we wzajemnym zaufaniu. Jeśli identyfikujemy problem, to dajemy czas na jego poprawę. To oznaka lojalności wobec trenera. W moim odczuciu sztab powinien zrobić wszystko, by tę sytuację poprawić. Tak się nie stało, ale rozstajemy się w bardzo dużym szacunku - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!

Rydz zdradził, że klub monitoruje rynek i pomysły na trenerów nie są bardzo spontaniczne.

- Bardzo się cieszę, że Daniel Myśliwiec dołączy do naszego zespołu. Widzew ma listę trenerów od wielu miesięcy, których obserwuje  z potencjałem, by się tu znalazł. Trener był tu od dłuższego czasu, obserwowaliśmy go w Stali Rzeszów. Jego tożsamość futbolowa i pomysł jest zbieżny z tym, jak chcemy to robić w Widzewie. Uważam, że swoją charyzmą da wartość drużynie - powiedział.

- Jestem przekonany, że od teraz Janusz Niedźwiedź na taką listę trafia i może być w przyszłości, będzie jeszcze możliwość, by w tym klubie pracował. Uznaliśmy jednak, że potrzebna jest inspiracja dla zawodników i sztabu - dodał wiceprezes Maciej Szymański.

Jak usłyszeliśmy od prezesów, czary goryczy nie przelała porażka w ostatnim meczu z Legią Warszawa.

- To dłuższa perspektywa. Jeśli chcemy nowemu trenerowi dać trochę czasu, to był pierwszy naturalny moment, w którym mogliśmy to zrobić. Były powody, dla których podjęliśmy te decyzję. Patrzymy przez pryzmat dłuższy - na 24 mecze zdobyliśmy 19 punktów, traciliśmy najwięcej bramek. Potencjał drużyny jest wyższy, zarówno jeśli chodzi o wyniki, jak i tożsamość gry. Zatraciliśmy ją trochę - uważa Rydz.

Z kolei Szymański zauważył, że zdecydowanej poprawy wymaga gra widzewiaków w obronie.

- Tych bramek tracimy bardzo dużo. To jest średnio 1,5 bramki na mecz, wiosną było 1,76. Chcemy się poprawić w tym aspekcie, podobnie jak przy stałych fragmentach gry w ataku. Wierzymy w to, że poprzez proces treningowy zostanie to przelane na boisko i będzie widoczne. Mieliśmy też okazję omówić sprawy organizacyjne klubu. Nasze wyobrażenie rozwijania klubu jest zgodne i pozwala na to, żeby tych ludzi wznosić na wyższy poziom - mówił.

Jednym z zarzutów wobec byłego już trenera RTS-u Janusza Niedźwiedzia było niespełnianie kryterium, jeśli chodzi o młodzieżowca na boisku. Teraz ma się to zmienić.

- Wewnątrz klubu rozmawialiśmy o wyrobieniu limitu 3000 minut młodzieżowca. Zdajemy sobie sprawę, w jakiej jesteśmy sytuacji. Tych minut jest mniej niż mogło być i długoterminowo z perspektywy całego sezonu musimy mieć pomysł, jak ten wymóg zrealizować. Jeśli ktoś poszukuje szantażysty, to ja jestem słabą osobą w tej roli. Możemy zobaczyć na statystyki. Tylko w dwóch meczach z siedmiu młodzieżowcy rozegrali pełne 90 minut. Ta moja skuteczność w tym zakresie jest niewielka, mówiąc pół żartem, bo wiedzieliśmy, w jakich meczach młodzieżowiec będzie występował - żartował Szymański.

Wiceprezes Widzewa podkreślał również istotę szacunku w klubie wobec każdej osoby w nim pracującej.

- Tego szacunku oczekujemy od siebie także. Musimy mieć świadomość, że reprezentujemy Widzew i to, co robimy, jest ważne. Każdy powinien pamiętać o swojej roli. Jeśli oczekuję szacunku od swojej osoby, muszę szanować innych. To jest czymś w pełni normalnym. Czasami mają miejsce różne sytuacje, trzeba na nie reagować i pamiętać w jakim miejscu jesteśmy - powiedział.

Pierwszym meczem nieoficjalnym Daniela Myśliwica w roli trenera Widzewa będzie czwartkowy sparing ze Zniczem Pruszków. Z kolei pierwsze oficjalne spotkanie to starcie z Cracovią 17 września o 15:00 w Łodzi.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj także: Skończyła się cierpliwość szefów klubu. Janusz Niedźwiedź zwolniony z Widzewa Łódź

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Widzew wypełni limit młodzieżowca w tym sezonie PKO Ekstraklasy?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)