Skończyła się cierpliwość szefów klubu. Janusz Niedźwiedź zwolniony z Widzewa Łódź

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Janusz Niedźwiedź z wiceprezesem Widzewa Maciejem Szymańskim
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Janusz Niedźwiedź z wiceprezesem Widzewa Maciejem Szymańskim

Przepracował w klubie ponad dwa lata. Byli tacy, którzy chcieli nosić go na rękach, znaleźli się też naczelni krytycy. Janusz Niedźwiedź przestał być trenerem piłkarzy Widzewa Łódź. To pierwsza zmiana trenera w tym sezonie PKO Ekstraklasy.

Urodzony w Szczecinku szkoleniowiec rozpoczął pracę w Widzewie Łódź od początku sezonu 2021/2022. Wówczas czerwono-biało-czerwoni grali jeszcze w Fortuna I Lidze i byli drużyną aspirującą do awansu, choć - po raz pierwszy od dawna - początkowo nie mówiono o tym, że zespół koniecznie ma wywalczyć promocję do wyższej klasy rozgrywkowej.

Jednak bardzo dobra runda jesienna w wykonaniu łódzkiej drużyny i drugie miejsce po 20 kolejkach rozbudziło nadzieje działaczy i szefów klubu. I choć losy awansu bezpośredniego ważyły się do ostatniej kolejki, Widzew pokonał w niej Podbeskidzie Bielsko-Biała i po ośmiu latach powrócił do PKO Ekstraklasy.

I tutaj znów zaliczył piorunujący start, bo po pierwszej rundzie widzewiacy zajmowali trzecie miejsce w tabeli, a w obliczu zwolnienia Czesława Michniewicza z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski, znaleźli się tacy, którzy widzieli Janusza Niedźwiedzia jako jego następcę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę

Fatalna wiosna

Jednak roku 2023 były już trener Widzewa nie zaliczy do udanych. Gdyby sporządzić tabelę wiosny i na jej podstawie przyznawać awanse i spadki, łodzianie nie utrzymaliby się w elicie. Wygrali tylko dwa mecze, a łącznie zdobyli 12 punktów. Już po sezonie przy Piłsudskiego przymierzano się do zmiany szkoleniowca, ale ostatecznie skończyło się na zmianie... prezesa.

Już na początku nowego sezonu pozycja Niedźwiedzia w Widzewie nie była już tak mocna. Posadę mógł już stracić po 4. kolejce, gdyby przegrał derby Łodzi z ŁKS-em. Tak się jednak nie stało, jego ekipa pokonała lokalnego rywala 1:0, a szkoleniowiec odroczył swoją egzekucję. Jak się okazuje, o trzy tygodnie, bo czarę goryczy przelała niedzielna porażka z Legią w Warszawie 1:3.

- Już przed meczem mówiłem, że wygrana z Legią wymagała wzniesienia się na wyżyny. Musieliśmy być najlepsi i skuteczni z przodu bez popełniania błędu. W niedzielę tacy nie byliśmy i nie wywieźliśmy z Warszawy ani punktu. Niektórzy zawodnicy nie zagrali dobrze.  Niestety, w takich meczach trzeba być perfekcyjnym, a tacy nie byliśmy - stwierdził Niedźwiedź na pomeczowej konferencji prasowej.

Nie chciał Glika?

Nie brakuje głosów, że w ostatnich miesiącach trener nie najlepiej dogadywał się z piłkarzami. Według ustaleń portalu Weszlo.com, część graczy zaczęła narzekać, że Niedźwiedź odsuwał od siebie odpowiedzialność za kryzys czy niepowodzenia, innym nie podobało się nierówne traktowanie, a jeszcze kolejni wytykali słabe relacje z niektórymi zagranicznymi piłkarzami.

Stąd m.in. miało się wziąć rozwiązanie kontraktu z Kristofferem Hansen. Duńczyk był już wystawiany na tzw. listę transferową, ale i tak pozostawał w klubie. Aż do 25 sierpnia, gdy finalnie piłkarz pożegnał się z Widzewem. A Niedźwiedź miał być też jednym z głównych przeciwników transferu Kamila Glika do klubu. Gdy został o to zapytany na konferencji prasowej przed meczem z Legią, odpowiedział lakonicznie:

- Nie skomentuję tego. To są rzeczy medialne. My jesteśmy skupieni na zawodnikach, których mamy do dyspozycji na niedzielny mecz. Nie chcę marnować nawet procenta energii o jakiś medialnych doniesieniach - mówił.

Niedźwiedź skomentował również pogłoski o tym, że miałby stracić posadę w przypadku braku wygranej z Legią:

- Takie tematy to jest sól futbolu, naturalna część piłki nożnej. Traktuję je tak samo, jak klepanie po plecach po wygranym meczu. Dalej robię swoją robotę. Podchodzę do tego wszystkiego ze spokojną głową, ale też z pełną koncentracją. Jako trener chcę zrobić wszystko, żeby natchnąć drużynę do zwycięstwa, bo wszyscy wiemy, jak ważne jest spotkanie z Legią - odpowiedział.

Łączny bilans Janusza Niedźwiedzia w Widzewie to 80 oficjalnych meczów. 33 z nich zakończyły się wygraną czerwono-biało-czerwonych, 17 remisami, a 30 - porażkami. Średnia punktów na mecz zespołu pod wodzą tego szkoleniowca to 1,45.

Według naszych informacji stery po Niedźwiedziu obejmie Daniel Myśliwiec. 37-letniemu trenerowi 30 czerwca skończył się kontrakt ze Stalą Rzeszów i nie został przedłużony. W przeszłości pracował także m.in. w Lechii Tomaszów Mazowiecki, a także jako asystent w Arce Gdynia i Chojniczance.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty