Po trzech meczach eliminacji Euro 2024 Biało-Czerwoni mają na swoim koncie tylko 3 punkty. Reprezentacja Polski przegrała z Czechami (1:3) i Mołdawią (2:3) oraz wygrała z Albanią (1:0). Takie wyniki sprawiły, że sytuacja naszej kadry jest trudna i podopieczni Fernando Santosa nie mogą już sobie pozwolić na wpadkę. W przeciwnym razie będą mogli pożegnać się z marzeniami o awansie na Euro 2024.
Zwłaszcza porażka z Mołdawią siedzi w głowach piłkarzy i kibiców. Był to jeden z najgorszych meczów w historii naszej kadry. Polacy prowadzili już 2:0 i ostatecznie przegrali. Fanom w pamięci zapadły słowa Jana Bednarka, który mówił, że po pierwszej połowie kadrowicze byli już głowami na wakacjach.
Teraz Polskę czeka mecz z reprezentacją Wysp Owczych. W "normalnych" okolicznościach kibice zastanawialiby się tylko nad tym, jakie będą rozmiary zwycięstwa naszej reprezentacji. Jednak po tym, co przeżyliśmy w meczu z Mołdawią, to wszystko jest możliwe. A Farerzy wielokrotnie pokazywali w ostatnich latach, że nie są chłopcami do bicia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!
Jak głosi klasyk: "w Europie nie ma już słabych drużyn". I faktycznie futbol na Wyspach Owczych odnosi ostatnio swoje największe sukcesy. KI Klaksvik awansował nawet do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej. A i kadra notuje coraz lepsze rezultaty. Przykłady? Dobitnie przekonaliśmy się o tym równo pięć lat temu.
7 września 2018 roku reprezentacja Polski U-21 zremisowała w Lublinie z rówieśnikami z Wysp Owczych 1:1. Trenerem Biało-Czerwonych był wtedy Czesław Michniewicz. Remis uratowaliśmy dopiero po rzucie karnym, który wykorzystał Dawid Kownacki.
- To nasza kompromitacja. Nie zlekceważyliśmy Wysp Owczych, zwłaszcza po remisie na wyjeździe. Taki wynik sprawia, że nie będzie już marginesu błędu - mówił po meczu Michniewicz. Dodajmy, że i mecz na Wyspach Owczych zakończył się remisem. Tym razem 2:2, a Polacy gola na wagę remisu strzelili w 94. minucie gry. Zrobił to Jakub Bartosz.
Sprawdziliśmy, kto grał pięć lat temu przeciwko Wyspom Owczym. To nazwiska, które w przyszłości mogą decydować o polskiej kadrze, a niektórzy już teraz są gwiazdami w swoich klubach. W bramce stał Kamil Grabara, obronę stanowili Kamil Dankowski, Mateusz Wieteska, Paweł Bochniewicz i Kamil Pestka. W pomocy zagrali Patryk Dziczek, Jakub Piotrowski, Bartosz Kapustka i Filip Jagiełło, a w ataku Dawid Kownacki i Paweł Tomczyk. Z ławki rezerwowych do gry weszli Karol Świderski, Kamil Jóźwiak i Sebastian Szymański.
Kilku z tych zawodników jest powołanych na czwartkowe spotkanie z Wyspami Owczymi, a kilku jest w orbicie zainteresowań selekcjonera. Wynik sprzed pięciu lat pokazuje, że nie można skreślać drużyny Farerów.
Mecz Polski z Wyspami Owczymi rozpocznie się o godzinie 20:45.
Czytaj także:
Rywale Polaków dyskryminowani przez MKOL. To pokazuje, co rządzi w sporcie
"Żadnego wpływu". Zaskakująca diagnoza Engela ws. kadry Polski