Zaskoczył dziennikarza TVP. Tak zareagował na pytanie o Krychowiaka

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Fernando Santos
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Fernando Santos

Wielki powrót stał się faktem. Grzegorz Krychowiak nie tylko wrócił do reprezentacji Polski, ale i do wyjściowego składu. Przed meczem z Wyspami Owczymi zapytano o to Fernando Santosa. Portugalczyk wymigał się od odpowiedzi.

Sytuacja Biało-Czerwonych w eliminacjach Euro 2024 jest mało ciekawa - po trzech meczach reprezentacja Polski ma zaledwie trzy "oczka".

To właśnie ma być jeden z powodów dlaczego Fernando Santos zdecydował się po raz pierwszy powołać doświadczonych Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego.

Ten pierwszy znalazł się od razy w wyjściowym składzie na czwartkowy mecz z Wyspami Owczymi na PGE Narodowym w Warszawie.

Cały skład Polaków zobaczysz tutaj -->> TUTAJ

W przedmeczowej rozmowie na antenie TVP Sport - już po ogłoszeniu jedenastki - Santos został zapytany o powrót "Krychowiaka". - Wraca do drużyny i podstawowego składu. Czym zaimponował i jakie są oczekiwania? - zapytano selekcjonera.

Ten jednak uciekł od odpowiedzi. - Lubię całą swoją drużynę i tak naprawdę podoba mi się cała moja drużyna... - odpowiedział.

- Oczywiście szanuje pytanie. Jestem trenerem od wielu lat, natomiast nigdy nie wypowiadam się osobiście o konkretnych zawodnikach i nie będę tego robić - dodał po chwili.

Santos zdradził też, że nie myśli o oszczędzaniu zawodników podczas starcia ze zdecydowanie niżej notowanym rywalem. - Myślę tylko o tym meczu i nie będzie na pewno inaczej. Najważniejsze jest dla nas zwycięstwo - dodał.

Mecz Polska - Wyspy Owcze w ramach eliminacji Euro 2024 odbędzie się w czwartek 7 września w Warszawie. Początek meczu o godz. 20:45. Transmisja dostępna w TVP 1, TVP Sport oraz Polsacie Sport Premium 1. Online m.in. w Pilot WP, a relacja tekstowa "na żywo" na WP SportoweFakty.

Zobacz także:
Czar prysł. "Lewy", co z tobą?!
"Spokojnie". Gorąco po tym jak Boniek wytypował wynik meczu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!

Komentarze (0)