Oczywiście głównym powodem tak błyskawicznej i gwałtownej reakcji władz Villarrealu był beznadziejny start sezonu. W pierwszych czterech kolejkach Żółta Łódź Podwodna wygrała zaledwie raz, a aż trzykrotnie musiała pogodzić się z porażką.
Taki wynik punktowy nie zadowala nikogo związanego z tym zespołem i Quique Setien szybko pożegnał się z posadą. Okazuje się, że relacje pomiędzy trenerem, a władzami klubu czy też zawodnikami już od pewnego czasu nie musiały być zbyt dobre. Tak przynajmniej wynika z informacji podanych przez portal Relevo.
Według tych doniesień 64-latek miał... zapominać jak nazywają się jego zawodnicy. Yeremy Pino miał być przez niego pytany "a ty, kim jesteś", a w dodatku później i tak kilka razy został nazwany "Yerayem". Podobne rzeczy działy się w przypadku Pepe Reiny, który był nazywany "Miguelem", bo trenerowi bardzo przypominał swojego ojca.
W dodatku, szkoleniowiec nie brał żadnego udziału w przygotowaniach podczas presezonu przed nowymi rozgrywkami. Po zakończeniu poprzedniej kampanii, Setien wyjechał do Sewilli na mecz pożegnalny Joaquina i potem przez miesiąc nie było z nim kontaktu. W związku z tym zgrupowanie przed startem bieżących rozgrywek odbyło się w Santander.
Do tego doszedł konflikt z Etiennem Capoue, któremu nie spodobało się, że 64-latek chciał zmienić obyczaje dotyczące godzin rozpoczęcia treningów. Francuz ze względu na to nie wyszedł w pierwszym składzie w meczu pierwszej kolejki z Realem Betis.
Czytaj też:
"Graliśmy jak panienki". To zwłaszcza wzburzyło Tomaszewskiego
Nawet w Hiszpanii piszą, co w czwartkowy wieczór zrobił Lewandowski
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!