Południowoamerykański futbol jest nieco inaczej skonstruowany niż ten europejski. W związku z tym, że na tamtym kontynencie nie ma tak wielu krajów jak w naszej części świata, eliminacje do turnieju kontynentalnego nie są potrzebne. W Copa America grają wszyscy, ale i wszystkie ekipy są w jednej grupie kwalifikacyjnej do mundialu.
Dlatego już kilka miesięcy po poprzednich mistrzostwach świata w Ameryce Południowej rozpoczęła się walka o awans na kolejny turniej tej rangi. Argentyna, która będzie chciała pojechać do Stanów Zjednoczonych, Meksyku i Kanady w celu obrony tytułu zdobytego w Katarze, zmagania zaczęła od rywalizacji z Ekwadorem.
Ten zespół również możemy pamiętać z zeszłorocznego mundialu, bo przecież to Ekwadorczycy w meczu otwarcia pokonali gospodarzy turnieju, a później twardo przeciwstawili się Holendrom i Senegalczykom. Teraz na początek eliminacji musieli zmierzyć się z mistrzami świata, a przede wszystkim z ich kapitanem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!
Nie da się ukryć, że Argentyńczycy tworzą znakomity kolektyw, ale i tak mają w swoich szeregach jedną gwiazdę z najwyższej półki, która może rozstrzygać mecze pojedynczymi zagraniami. Tą postacią oczywiście jest Lionel Messi.
Przy okazji tego starcia zawodnik Interu Miami znowu pokazał ogromną jakość. Albicelestes przez sporą część tej rywalizacji męczyli się i długo nie mogli wyjść na prowadzenie. Jednak w 78. minucie Messi podszedł do rzutu wolnego w okolicach 20. metra od bramki rywala i po chwili fetował zdobytą bramkę.
Gdy ogląda się tego gola 36-latka, można odnieść wrażenie, że takie uderzenie przyszło mu z dużą łatwością, niemalże jak wykonanie rzutu karnego, gdzie przecież warunki do oddania dobrego strzału są zdecydowanie bardziej sprzyjające.
Jednak nie jest nowością, że Messi zachwyca Argentyńczyków swoją dyspozycją boiskową. Kibice również niejednokrotnie pokazują swój zachwyt wobec jego formy. Przy okazji starcia z Ekwadorem zrobili to, gdy kapitan schodził z boiska w 89. minucie. Wypełnione po brzegi Estadio Monumental żegnało go owacją na stojąco.
Czytaj też:
Farerskie media zachwycone Lewandowskim
Polska wygrywa po ogromnych męczarniach