- Przegraliśmy mecz w pierwszej połowie. W drugiej części spotkania mieliśmy więcej sytuacji strzeleckich, ale nie umieliśmy ich wykorzystać. Widzew okazał się być lepszy o tę jedną bramkę - powiedział po meczu skrzydłowy Górnika, Grzegorz Bonin. - Najlepszą sytuację miałem w samej końcówce spotkania. Byłem przekonany, że Maciek Mielcarz wyjdzie nieco przed linię i uda mi się go zaskoczyć. Szkoda, bo teraz wiem, że lepiej mógłbym tę akcję wykończyć gdybym przyjął piłkę. Niestety, czasu się nie cofnie. Przegraliśmy mecz, choć nie byliśmy drużyną od Widzewa słabszą. Wielka szkoda straconych punktów - dodał gracz zabrzańskiej drużyny.
W opinii kapitana górniczej drużyny o przebiegu spotkania zaważyła bramka strzelona przez łodzian. - Widzew strzelił bramkę i cofnął się do defensywy. My staraliśmy się prowadzić grę i atakować, ale łodzianie bronili się bardzo mądrze. Szkoda, bo bramka padła po naszych głupich błędach przy kryciu w obronie. Potem wprawdzie umieliśmy zaatakować i kilka razy przeciwnik był w opałach pod własną bramką, ale z naszej strony były to tylko "półsytuacje". Brakowało ostatniego podania i klarownych sytuacji. Wydaje mi się, że z przebiegu spotkania zasłużyliśmy na remis, ale to jest piłka i wygrywa ten kto zdobywa bramki, a nie gra lepiej. Chcieliśmy się przełamać w tym meczu i znowu nam się to nie udało - kręcił z niezadowoleniem głową 26-letni pomocnik jedenastki z Roosevelta.
Górnik notuje obecnie fatalną passę trzech porażek pod rząd. - Zagraliśmy niezłe spotkanie, a znowu schodzimy z boiska bez punktów. Nie wiem czym to jest spowodowane. Musimy usiąść i porozmawiać między sobą, bo sytuacja robi się nieciekawa. Przed nami jeszcze dwa mecze w tej rundzie. Musimy zrobić wszystko żeby wyjść z tego dołka i w starciach z KSZO i Wisłą Płock zdobyć komplet punktów. Jeszcze nic nie jest stracone, bo przed nami runda rewanżowa, a takie mecze się zdarzają. Trzeba z nich wyciągnąć jak najszybciej wnioski żeby podobnych błędów nie powielać w przyszłości. Liczy się nie gra, a punkty. My musimy zrobić wszystko żeby wygrać dwa ostatnie mecze - zakończył lider drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.