W momencie ogłoszenia Fernando Santosa jako selekcjonera reprezentacji Polski nie brakowało głosów zadowolenia. I nie ma się czemu dziwić. Osiągnięcia portugalskiego trenera pozwalały wierzyć, że w najbliższym czasie Polaków czeka pasmo sukcesów.
Tak się jednak nie stało. Zamiast radości z oglądania polskiej reprezentacji kibice mogą czuć wstyd i niechęć. Styl, jaki prezentują Biało-Czerwoni, jest bardzo daleki od oczekiwanego. Świadczą o tym wyniki w eliminacjach do Euro 2024.
Rozczarowanie - tak można jednym słowem podsumować dotychczasową pracę Fernando Santosa w reprezentacji Polski. Suchej nitki na portugalskim szkoleniowcu w Kanale Sportowym nie zostawił Mateusz Borek. Dziennikarz TVP Sport dosadnie wypunktował 68-latka.
ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos zwolniony? "Dojdzie do spotkania z prezesem"
- Nie ma niczego. Fernando Santos miał budować nie tylko pierwszą drużynę, odmładzać i zmieniać styl. Miał też mieć pieczę nad reprezentacjami młodzieżowymi. To się nie dzieje. Miał mieszkać w Polsce, a za często go tutaj nie oglądamy, tylko siedzi u siebie w Portugalii - wymienia Borek.
To jednak nie wszystko. Znany dziennikarz podkreślił, że Santos nie jest odpowiednią osobą do prowadzenia reprezentacji Polski.
- Nawet nie miał czasu ostatnio obejrzeć Slisza i Wszołka w rywalizacji Legii Warszawa z FC Midtjylland. To się wypaliło, to się nie udało. Widać, że ta mowa ciała jest obca dla nas i drużyny. Nie ma porozumienia, nie jest to facet, który potrafi wejść do szatni i "zapalić ognisko", znaleźć w tych ludziach pasję, zaangażowanie, zarazić ich optymizmem - dodawał.
Borek odniósł się również do przyszłości Fernando Santosa w reprezentacji Polski. 49-latek nie ma żadnych wątpliwości.
- Czy Fernando Santos powinien pozostać selekcjonerem reprezentacji Polski? Nie. Myślę, że zwolnienie Santosa to kwestia najbliższych godzin - podsumował.
Przypomnijmy, że Santos za każdy miesiąc w reprezentacji Polski ma inkasować co najmniej 700 tysięcy złotych. W sumie, przez osiem miesięcy pracy, zarobił ok. 5,3 mln zł. To niemal tyle, co Adam Nawałka przez całą swoją kadencję (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).
Zobacz także:
Odejście Lewego z kadry wyjdzie na dobre?