Eksperci zabrali głos po spotkaniu Santosa z Kuleszą. Sugerują drugie dno
We wtorek odbyło się spotkanie Fernando Santosa z Cezarym Kuleszą, które nie przesądziło o losach portugalskiego selekcjonera. W sieci nie brakuje ciekawych opinii odnośnie tego, co może się wydarzyć w najbliższych dniach.
Dziennikarz WP SportoweFakty, Piotr Koźmiński, przekazał, że decyzja ws. pozostawienia bądź zwolnienia Fernando Santosa nie została podjęta podczas wtorkowego spotkania z Cezarym Kuleszą. Kolejne rozmowy będą się toczyły jeszcze w tym tygodniu.
"Czyli na razie 'se queda' (hiszp. 'zostaje'). Ale pierwsza przykrość już jest: Santos nie może tradycyjnie polecieć do Portugalii, bo musi czekać na kolejne spotkanie" - skomentował Michał Pol z Kanału Sportowego.
"Nie ma decyzji. Biały dym wstrzymany" - czytamy na profilu Kanału Sportowego.
"Przecież oczywistym jest, że nie ustalą nic w sprawie Santosa w godzinę czy dwie. Ewentualne zwolnienie to robota dla kancelarii prawnych. Jemu przedłuża się kontrakt o kolejne dwa lata w razie awansu na Euro (tak było to publicznie komunikowane), a tego awansu w żaden sposób nie da się dzisiaj wykluczyć. Mało tego - jeśli finalnie awans wywalczy kto inny, to Santosowi zapewne i tak się kontrakt przedłuży" - napisał Krzysztof Stanowski.
"Widzę jakieś teksty o 'dwóch pensjach, które trzeba mu zapłacić', ale mocno w tę wersję wątpię. To by oznaczało, że Santosowi umowę negocjował dureń. Bardziej wierzę nie w dwie, a dwadzieścia dwie pensje, czyli ze dwadzieścia milionów. Wtedy trzeba się po prostu polubownie porozumieć" - dodał dziennikarz Kanału Sportowego.
"Pachnie to negocjowaniem warunków rozstania. Przecież nikt nie kazał dziś Santosowi przygotować pracy domowej na następną wizytę. A gdyby Kulesza chciał, żeby został, to by to po prostu zakomunikowano" - napisał Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl.
"Wygląda to tak, że trzeba się dogadać. I zapłacić. A na to potrzeba czasu. Czasu, którego im więcej upływa, tym gorzej wygląda federacja" - dodał dziennikarz.
"To trzeba usiąść na spokojnie. I nie bez niczego" - zażartował Filip Modrzejewski ze sport.pl, nawiązując przy tym do słynnej wypowiedzi prezesa PZPN (więcej tutaj).
Czytaj także:
Reprezentant Polski nie gryzł się w język po blamażu w Albanii. Mocne słowa
El. Euro 2024: nowy lider, Polacy mają powody do wstydu, zobacz tabelę