Portugalczyk kompletnie nie poradził sobie jako selekcjoner Biało-Czerwonych. Dwa zwycięstwa i trzy porażki w eliminacjach Euro 2024 nie przynoszą mu powodów do dumy. Przegrana 0:2 z Albanią w Tiranie była gwoździem do trumny Fernando Santosa.
Prezes Cezary Kulesza podjął trudną, choć nieuniknioną decyzję. W środę PZPN oficjalnie poinformował, że Portugalczyk nie poprowadzi reprezentacji Polski w nadchodzących spotkaniach eliminacyjnych.
Na spotkaniu z dziennikarzami sekretarz generalny związku Łukasz Wachowski potwierdził, że umowa została rozwiązania za porozumieniem stron. Biorąc pod uwagę wypowiedź działacza, tym bardziej zaskakujące są ustalenia Dominika Piechoty.
- Chciał zostać na tym stanowisku. On przekonywał ponoć, że jeszcze tę sytuację wyratuje, będzie w stanie awansować, nie zamierza się poddawać. Mówił: nie no, zostawcie mi to, ja to jeszcze dźwignę. PZPN nie do końca widział na to szanse, wsłuchując się w głosy medialne i to, jak negatywna była atmosfera wokół Santosa, więc nie chcieli w to brnąć - relacjonował dziennikarz "Kanału Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: Wskazał największy problem reprezentacji Polski. "Nie mamy nic"
Kulesza wykluczył możliwość kontynuowania współpracy z Santosem, natomiast kwestią pozostaje, kogo prezes zatrudni w jego miejsce. W przestrzeni medialnej wymienia się takie nazwiska jak Marek Papszun, Michał Probierz, Maciej Skorża czy Jan Urban.
Czytaj więcej:
Pożegnanie z Santosem. Nie było czego reanimować [OPINIA]
Kto za Santosa? Jest kilka nazwisk. "Stanowisko Nawałki się nie zmienia"