W Bergamo wygrał futbol. Raków Częstochowa bez argumentów w starciu z Atalantą
Raków Częstochowa był absolutnie bezradny w wyjazdowym meczu z Atalantą. Gospodarze mieli olbrzymią przewagę, choć końcowy wynik to tylko 2:0 dla Włochów. Mistrz Polski zaczyna przygodę z Ligą Europy od przegranej.
Końcowy wynik nie oddaje różnicy między zespołami. Atalanta zmiotła Raków z powierzchni ziemi, była lepsza w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Strzały? 29-3 na korzyść gospodarzy.
1:0? Wrzutka z prawej strony i strzał głową. 2:0? Wrzutka z lewej strony i strzał głową. Defensywa Rakowa i tak długo się trzymała, miała wynik zaprzeczający logice, jednak w końcu coś pękło i nie było argumentów, by to zmienić.
ZOBACZ WIDEO Prawdziwa rywalizacja trenerów, czy tylko gierka PZPN?Oczywiście nie wszystko w grze gospodarzy było idealne, bo jednak długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Ale brało się to z dwóch powodów: po pierwsze Vladan Kovacević, za którym kolejne świetne spotkanie w europejskich pucharach, a po drugie rażąca nieskuteczność miejscowych.
Ademola Lookman w pierwszej połowie powinien strzelić trzy gole, jednak najpierw strzelił obok bramki, następnie w znakomitym stylu zatrzymał go Kovacević, a potem było jeszcze fatalne pudło z pięciu metrów. Gdyby dodać do tego niecelną główkę Luisa Muriela z pięciu metrów, wychodzi nam, że Atalanta po 45 minutach spokojnie mogła prowadzić różnicą trzech, może czterech goli. Niestety sporo ataków Atalanty napędził Władysław Koczerhin. Rozegrał katastrofalne 45 minut, a niewiele lepiej wyglądał John Yeboah.
Raków? Miał olbrzymie problemy. Nie radził sobie z pressingiem, nie potrafił wyprowadzić kontry, dłużej utrzymać się przy piłce. Widać było olbrzymią przepaść między jednym i drugim zespołem. Parę razy zawiodła precyzja, gdy akurat nadarzyła się szansa do szybkiego ataku, a kiedy udało się wypracować jedyną sytuację w pierwszej połowie, to w niewytłumaczalny sposób z pięciu metrów niecelnie uderzył Milan Rundić.
Po przerwie gospodarze byli bardziej skuteczni, choć sytuacje były mniej klarowne. Prosty futbol. Akcja w bocznym sektorze, dośrodkowanie, Charles De Ketelaere wygrywa pojedynek w powietrzu z Rundiciem i Kovacević nie ma jak zareagować. Po nieco ponad kwadransie zostawiony kompletnie bez opieki na lewej flance Matteo Ruggeri precyzyjnie zacentrował w okolice piątego metra i bramkę zdobył wprowadzony chwilę wcześniej Ederson. Oprócz tego sporo innych okazji. Zwycięstwo mogło, a nawet powinno, być zdecydowanie bardziej okazałe.
Częstochowianie mieli jedną, ale najlepszą w całym meczu sytuację w 75. minucie, gdy po fantastycznym prostopadłym podaniu oko w oko z bramkarzem stanął Ben Lederman, jednak nie potrafił tego wykorzystać. Okradziony z asysty został Sonny Kittel. To było niestety najlepsze podsumowanie Rakowa w tym spotkaniu.
Atalanta BC - Raków Częstochowa 2:0 (0:0)
1:0 Charles De Ketelaere 49'
2:0 Ederson 66'
Składy:
Atalanta: Juan Musso - Rafael Toloi, Berat Djimsiti, Giorgio Scalvini - Davide Zappacosta (76' Emil Holm), Marten de Roon (62' Ederson), Teun Koopmeiners, Matteo Ruggeri - Charles De Ketelaere (90+2' Mitchell Bakker), Luis Muriel (62' Aleksiej Miranczuk), Ademola Lookman (76' Mario Pasalić).
Raków: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Adnan Kovacević, Milan Rundić - Deian Sorescu, Gustav Berggren (71' Ben Lederman), Giannis Papanikolaou, John Yeboah (61' Sonny Kittel), Władysław Koczerhin (61' Marcin Cebula), Srdjan Plavsić (78' Jean Carlos Silva) - Łukasz Zwoliński (70' Ante Crnac).
Żółte kartki: de Roon (Atalanta).
Sędzia: Roi Reinshreiber (Izrael).
CZYTAJ TAKŻE:
"Ledwo zostałem selekcjonerem". Zobacz memy po meczu Legii
Znów głośno o Legii? Efektowna oprawa kibiców