Działo się w meczu ŁKS-u Łódź z Jagiellonią Białystok. Dwie czerwone kartki, w tym jedna dla trenera, cztery gole i dwa rzuty karne. Ostatecznie, grający w osłabieniu gospodarze, w końcówce uratowali punkt.
Nie dziwi w takiej sytuacji, że opiekun gości Adrian Siemieniec nie mógł być zadowolony z remisu 2:2. - To był niesamowity, szalony mecz. Tak na gorąco, czujemy rozczarowanie, bo straciliśmy dwa punkty. Z drugiej strony, zawsze wychodzę z założenia, że ma się tyle, na ile się zasłużyło - powiedział, cytowany przez klubowy portal ŁKS-u Łódź.
- Remisujemy na trudnym terenie. Takie mecze się zdarzają. W piłce najważniejsze jest mieć kontrolę nad spotkaniem, tę kontrolę mieliśmy, ale pozwoliliśmy ŁKS-u na przeprowadzenie akcję, po której łodzianie wywalczyli rzut karny - podsumował.
Cenić punkt musiał opiekun gospodarzy Kazimierz Moskal, który pod koniec 1. połowy został odesłany na trybuny. - Patrząc na to, jak ten mecz wyglądał, punkt smakuje naprawdę dobrze. Także ze względu na to, jak dobrze prezentowała się Jagiellonia. Grając jednego mniej, wydawało się, że będzie ciężko - powiedział szkoleniowiec beniaminka PKO Ekstraklasy.
- Duże brawa dla zawodników za gola wyrównującego. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją. W przerwie wszyscy byli tak bardzo razem, wszyscy w szatni się mobilizowali, a Hoti wygłosił przemowę. Myślę, że to dało nam szansę, żeby powalczyć o punkt - dodał Kazimierz Moskal.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: zmarnowana szansa Jagiellonii Białystok, zobacz tabelę
Nowe informacje ws. lidera Legii. Czy zagra w hicie PKO Ekstraklasy?
ZOBACZ WIDEO: PZPN przedstawił plan Michała Probierza. Do Roberta Lewandowskiego w najbliższym czasie nie poleci