"Był uważany za jednego z najbardziej obiecujących". Hiszpan z Jagi imponuje na starcie

Adrian Dieguez imponuje formą w Jagiellonii Białystok i jest porównywany do Ivana Runje. - Kluczem jest to żeby pewnie czuł się w zespole - mówi WP SportoweFakty hiszpański dziennikarz.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Adrian Dieguez WP SportoweFakty / Kuba Duda / Adrian Dieguez
Przez kilka ostatnich sezonów Jagiellonię Białystok charakteryzuje niepewna obrona, proste błędy defensorów i łatwo tracone gole. Odkąd niemal dokładnie 2,5 roku temu po raz ostatni na boisku pojawił się Ivan Runje trwają poszukiwania zawodnika, który stanie się liderem tylnej formacji i pomoże w ustabilizowaniu sytuacji.

W drużynie z Podlasia z dużymi oczekiwaniami nie poradził sobie Bogdan Tiru, a powrót Michała Pazdana tylko początkowo dał nadzieję. Być może jednak sytuacja wreszcie ulegnie zmianie. Latem ściągnięto Adriana Diegueza, którego pierwsze występy dały sporą nadzieję w kontekście przyszłości. Na tyle, że zaczęto porównywać go do legendarnego już Chorwata.

Hiszpan nie tylko ustawia kolegów w obronie i świetnie gra głową, ale też wyraźnie pewnie czuje się z piłką przy nodze. W PKO Ekstraklasie na razie może poszczycić się mianem lidera statystyki podań do przodu, a ogólnie w zagraniach wykonanych do kolegów jest drugi z dość wysoką skutecznością przekraczającą 86 proc. Dotąd zagrał komplet minut we wszystkich meczach i praktycznie z miejsca stał się niezastąpiony w Jagiellonii.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]

Jeden z najbardziej obiecujących obrońców Madrytu


27-latek trafił do Polski z dość ciekawym CV. Co prawda dotychczas grał tylko w swoim rodzimym kraju, ale złapał tam naprawdę duże doświadczenie. Ma za sobą m.in. 15 występów w La Liga dla Deportivo Alaves i SD Huesca. - Kilka lat temu był uważany za jednego z najbardziej obiecujących młodych obrońców w Madrycie - wspomina w rozmowie z nami dziennikarz Alex Jimenez z gazety "Marca".

- Dieguez bardzo dobrze spisał się w Alcorcon, a także potwierdzał to podczas pierwszego etapu gry w Fuenlabradzie. Dzięki temu udało mu się podpisać kontrakt z Alaves i zagrać w hiszpańskiej elicie. Ostatnie sezony nie były jednak dla niego zbyt udane. Sam miał więcej upadków niż wzlotów, a jego drużyny dwukrotnie spadały z ligi. Zapamiętałem go jednak jako bardzo silnego obrońcę doskonale grającego głową, który kontroluje sporo miejsca na boisku i mógłby równie dobrze grać jako pomocnik - dodaje nasz rozmówca.

Pomógł Jesus Imaz


W Jagiellonii od dłuższego czasu szukano środkowego obrońcy o profilu lidera tej formacji. Temat znacznie przyspieszył, gdy w poprzednim sezonie podjęto decyzję o nieprzedłużaniu umów z Pazdanem i Israelem Puerto. - Chcieliśmy znaleźć stopera z dobrym wprowadzaniem piłki i najlepiej lewonożnego - nie kryje w wypowiedzi dla nas dyrektor sportowy Łukasz Masłowski.

- Sprawdzaliśmy piłkarzy z kończącymi się kontraktami i tak pojawił się temat Adriana, z którym po głębszych obserwacjach postanowiliśmy zacząć negocjacje. Nie było łatwo, bo obecnie nawet hiszpańscy gracze spadający z zaplecza La Liga mają dość spore oczekiwania. Niemniej postać Jesusa Imaza i innych "południowców" jakich mamy w zespole pomogły nam przekonać go do przejścia do nas za naprawdę nieduże pieniądze - uzupełnia 42-latek.

Dieguez błyskawicznie zaadaptował się w drużynie Jagiellonii i na starcie nie przeszkodziła mu nawet bardzo przeciętna znajomość języka angielskiego. Szybko złapał dobry kontakt z kolegami co widać po jego mediach społecznościowych.

"Kluczem jest to żeby pewnie czuł się w zespole"


Na boisku Dieguez radzi sobie jeszcze lepiej. Przy nim pewniej grają Miłosz Matysik i Mateusz Skrzypczak, a drużyna trochę lepiej funkcjonuje w grze obronnej. Chociaż cały czas problem jest w liczbie traconych goli. - Część tych bramek wynika też z tego, że gramy w określony sposób i sporo ich zdobywamy. To jest tak jak w życiu, że jeśli coś się robi to bierze się pod uwagę plusy i minusy. Błędy będą się zawsze w piłce zdarzały, ale musimy umieć lepiej zachować się w określonych sytuacjach - wytłumaczył trener Adrian Siemieniec podczas konferencji prasowej przed meczem z Legią Warszawa.

Rzecz jasna dotąd błędów nie uniknął też Dieguez. To jego faul w ostatniej minucie spotkania Jagiellonii z ŁKS Łódź (2:2) kosztował rzut karny i w ostatecznym rozrachunku punkty. To była jednak jedna z nielicznych takich sytuacji. - Jeśli Dieguez będzie na odpowiednim poziomie skupienia i koncentracji to powinien wyglądać świetnie, ale gdy tego zabraknie to mogą pojawiać się problemy. Kluczem jest to żeby pewnie czuł się w zespole - kończy Jimenez.

Mecz Jagiellonii z Legią w niedzielę 1 października o godz. 20. Transmisję telewizyjną będzie można obejrzeć na antenie TVP Sport, a relację tekstową będziecie mogli śledzić na naszym portalu TUTAJ.

Czy Adriana Diegueza można nazwać następcą Runje?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×