Piotr Rzepka (trener GKS-u Jastrzębie): Przede wszystkim na początku chciałem pogratulować obu drużynom za to ile serca zostawili na boisku. Bardzo ciężko gra się na takim nierównym boisku, a jednak było dużo bardzo przyjemnych dla oka akcji. Taki mecz, tyle walki. Ja jeszcze nie widziałem, żeby w jednym meczu było takie zaangażowanie. Czasami są dziwne komentarze, że komuś się nie chce. Ja mogę po raz kolejny powtórzyć, że wszystkim zawodnikom się bardzo chce, tylko czasem są pogubieni. Dzisiaj to był taki typowy mecz walki. Obie drużyny bały się coś stracić, bo wiadomo było, że jednak bramka może zadecydować. Bardzo podobało mi się zaangażowanie zawodników obu drużyn. Co do remisu to Katowice miały więcej posiadania piłki, ale to wynikało z naszej taktyki. Też mieliśmy swoje sytuacje i różnie mogło się potoczyć. Po raz kolejny bardzo fajnie nam się gra w Katowicach, gorąco, głośno. Oby więcej było takich meczów.
Bartłomiej Grabczyńśki (GKS Jastrzębie): Nastawiliśmy się na obronę i na kontry. Mieliśmy sytuacje, że mogliśmy strzelić. Katowice też miały swoje okazje. Jesteśmy zadowoleni z remisu. GKS Katowice nam nie uciekł, my dopisujemy punkt. Gra nie była najlepsza, ale dla nas najważniejszy był wynik. Może w następnych meczach będzie lepiej.
Robert Żbikowski (GKS Jastrzębie): Przyjeżdżamy na gorący stadion i od początku musimy się cofnąć. Nie mogliśmy otwarcie tutaj zagrać, bo Katowice to nie jest słaby zespół. Ta taktyka się dzisiaj sprawdziła, mieliśmy kontry. Niestety moja ostatnia sytuacja niewykorzystana, ale tu muszę powiedzieć, że już wtedy nic nie widziałem. Zostawiliśmy tutaj dużo zdrowia i sądzę, że ten punkcik to duży sukces. Swojej sytuacji bardzo żałuję, bo od 6 czy 7 miesięcy już bramki nie strzeliłem, ale najważniejsze jest ten punkt. Liczy się drużyna.
Wojciech Osyra (trener GKS-u Katowice): Na pewno był to mecz walki. Powiem tak: jeśli meczu się nie umie wygrać, to nie można go przegrać. Jestem bardzo zawiedziony, bo bardzo chciałem wygrać i zdobyć trzy punkty. Bardzo mi na tym zależało. Czuje niesmak. Z przebiegu gry uważam, że zasłużyliśmy przynajmniej na jedną bramkę. Wiem też, że w ostatnich minutach Jastrzębie miało sytuacje i mogło strzelić bramkę, a wynik mógłby być zupełnie inny. Mam niedosyt, żałuję, ale dobry jeden punkt. Był to mecz walki. Dwa górnicze zespoły, dwa górnicze charaktery i to było widać na boisku. Zdarzały nam się błędy, nonszalanckie zagrania. Będziemy nad tym pracować.
Krzysztof Kaliciak (GKS Katowice): Ten mecz to było bicie głową w mur. Oni przyjechali tutaj po remis. Można tą ich grę nazwać "obroną Częstochowy", ale niestety Barceloną nie jesteśmy, żeby grać atak pozycyjny. Boisko nam w tym też nie pomagało. Przy mojej sytuacji myślałem już, że piłka jest w bramce. Piłka odbiła się od słupka i wyleciała. Przy następnej piłka zrobiła kozioł i źle w nią trafiłem. Bardzo żałuję tych sytuacji.
Krzysztof Markowski (GKS Katowice): Jastrzębie przyjechało tutaj po jeden punkt i zagrali konsekwentnie prawie całym zespołem z tyłu i swój cel zrealizowali. Wyglądało to jak wyglądało. Daliśmy z siebie wszystko. Stworzyliśmy sobie dwie, stuprocentowe sytuacje i wystarczyło jedną wykorzystać. To był taki mecz na 1:0. Kto strzeli bramkę ten wygra.
Grzegorz Górski (GKS Katowice): Mogłem strzelić bramkę. Myślę, że zmiana była udana. Całą drugą połowę przeważaliśmy. Szkoda, że nic nie wpadło. Ta moja sytuacja i Kaliciaka, Mikulenas też mógł strzelić. Naprawdę szkoda straconych dwóch punktów.