Magiczny wieczór na St. James' Park. PSG rozbite przez Newcastle

PAP/EPA / Peter Powell / Na zdjęciu: Dan Burn strzela gola na 2:0 w meczu Newcastle - PSG
PAP/EPA / Peter Powell / Na zdjęciu: Dan Burn strzela gola na 2:0 w meczu Newcastle - PSG

Na taki mecz kibice Newcastle United czekali przeszło 20 lat. I było warto. "Sroki" rozegrały fenomenalne spotkanie i zasłużenie ograły Paris Saint-Germain 4:1. Kylian Mbappe? Podobno grał.

Ten mecz miał w zasadzie wszystko. No, może brakowało rywala dla Newcastle United, który ubarwiłby widowisko i sprawił, że byłoby ono bardziej wyrównane. Dla Paris Saint-Germain miało to być kluczowe spotkanie w kontekście wyjścia z grupy, a na boisku kompletnie nie było tego widać.

Bo to nie tak, że gospodarze wygrali szczęśliwie i do ostatnich minut drżeli o końcowy wynik. To było w pełni zasłużone zwycięstwo Newcastle. PSG? Fatalne. Mało efektywne.

Eddie Howe i jego piłkarze niesieni byli kapitalnym dopingiem od pierwszych minut. Na stadionie był taki tumult, że gdyby choć przez moment jakiś zawodnik pomyślał, że może sobie stanąć i odpocząć, to za chwilę zostałby zbesztany przez fanów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: legendarny piłkarz zagrał z dziećmi. Zobacz, co zrobił

Co prawda już w jednej z pierwszych akcji świetną szansę miał Ousmane Dembele, ale jej nie wykorzystał. Później oglądaliśmy doskonałą grę "Srok". Oczywiście PSG dalej miało optyczną przewagę, dłużej utrzymywało się przy piłce, jednak niewiele z tego wynikało.

W dodatku goście popełniali kardynalne błędy w defensywie. Bo co chciał zrobić w 17. minucie Marquinhos, podając piłkę w centrum boiska. Nastąpiła strata, strzał Alexandera Isaka obronił Gianluigi Donnarumma, ale wobec dobitki Miguela Almirona był już bezradny. Ciekawostka, to pierwszy gol Newcastle w Lidze Mistrzów od 7511 dni.

Albo co robił Achraf Hakimi w 39. minucie, gdy trwał ostrzał bramki PSG po stałym fragmencie? Protestował i rozmawiał z sędzią, podczas gdy Newcastle kontynuowało napór. Donnarumma robił co mógł, obronił dwa strzały, z trzecim (tym Dana Burna) też sobie poradził, jednak futbolówka przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Sędziowie uznali bramkę dopiero po interwencji VAR, bo sprawdzana była jeszcze ewentualna pozycja spalona Bruno Guimaraesa.

Idźmy dalej. 50. minuta to z kolei błąd w ustawieniu Lucasa Hernandeza, który nie przypilnował wbiegającego w pole karne Seana Longstaffa. Kieran Trippier zanotował przytomną asystę, Longstaff strzelił z ostrego kąta, błąd popełnił Donnarumma i Newcastle prowadziło już 3:0.

Przyjezdnym tylko raz udało się sforsować defensywę Newcastle. I zrobił to młodziutki Warren Zaire-Emery, który znakomicie podciął piłkę w pole karne, Lucas Hernandez idealnie wbiegł, uniknął spalonego i strzelił głową nie do obrony. Jednak na nic więcej paryżan nie było stać tego wieczora. A żeby było ciekawiej, to w doliczonym czasie kapitalnego gola zza pola karnego strzelił Fabian Schaer. Poślizgnął się, już upadał, a i tak trafił w samo okienko. I jeszcze warto dodać, że to on odebrał futbolówkę na połowie przeciwnika w wysokim pressingu. Nokaut!

Newcastle United - Paris Saint-Germain 4:1 (2:0)
1:0 Miguel Almiron 17'
2:0 Dan Burn 39'
3:0 Sean Longstaff 50'
3:1 Lucas Hernandez 56'
4:1 Fabian Schaer 90+1'

Składy:

Newcastle: Nick Pope - Kieran Trippier, Fabian Schaer, Jamal Lascelles, Dan Burn - Sean Longstaff, Bruno Guimaraes, Sandro Tonali (65' Elliot Anderson) - Miguel Almiron (71' Jacob Murphy), Alexander Isak, Anthony Gordon (90+3' Matt Targett).

PSG: Gianluigi Donnarumma - Achraf Hakimi, Marquinhos, Milan Skriniar, Lucas Hernandez - Ousmane Dembele, Warren Zaire-Emery, Manuel Ugarte (64' Vitinha), Kylian Mbappe - Goncalo Ramos, Randal Kolo Muani (57' Bradley Barcola).

Żółte kartki: Bruno Guimaraes, Gordon, Pope (Newcastle) oraz Lucas Hernandez, Hakimi, Dembele, Zaire-Emery (PSG).

Sędzia: Istvan Kovacs (Rumunia).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Borussia Dortmund 6 3 2 1 7:4 11
2 Paris Saint-Germain 6 2 2 2 9:8 8
3 AC Milan 6 2 2 2 5:8 8
4 Newcastle United 6 1 2 3 6:7 5

CZYTAJ TAKŻE:
Szymon Włodarczyk się zaciął? "Nie strzelam, ale pokazuję się z dobrej strony"
Tak "przywitali" Joao Felixa. Przy każdym zagraniu

Komentarze (0)