Do niewiarygodnych scen doszło po wyjazdowym meczu Legii Warszawa z AZ Alkmaar. Do hotelu nie wrócili dwaj piłkarze gości - Josue oraz Radovan Pankov, którzy w kajdankach zostali przetransportowani do aresztu. W zamieszaniu z holenderską policją oberwał także prezes klubu - Dariusz Mioduski.
Będący na miejscu polscy dziennikarze są zdziwieni agresywnym zachowaniem funkcjonariuszy (zobacz wideo TUTAJ). Z kolei holenderska policja na razie lakonicznie wypowiada się o aresztowaniu piłkarzy (więcej TUTAJ).
Działania w całej sprawie podjął już premier Mateusz Morawiecki (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: W Polsce to nie do pomyślenia. Niezwykłe przeżycie kibica
"Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Policjanci najpierw nie chcieli wypuścić Legii ze stadionu, a później starli się z...drużyną. Josue i Pankov zatrzymani, prezes Mioduski szarpany i popychany. Radiowóz o mało nie rozjechał gromadzących się wokół autokaru ludzi" - napisał obok nagrania z Alkmaar dziennikarz TVP Sport, Hubert Bugaj.
"Chore sceny w Holandii" - tak film, na którym zaatakowany został Mioduski komentuje Samuel Szczygielski z Meczyki.pl.
"To jest skandal!" - pisze przy tym samym nagraniu Mateusz Lachowski z "Newsweeka".
"Cyrk" - pisze Piotr Kamieniecki z TVP Sport, który również był na miejscu.
"Miałem nieprzyjemność być przy tym, jak zaczynała i rozwijała się cała akcja. Skandaliczne zachowanie ochrony + gorące głowy piłkarzy. Agresja wobec trenera i prezesa absolutnie nieuzasadniona" - napisał na gorąco Tomasz Dębek z "Faktu"
"Alkmaar zupełnie przerosła organizacja meczu. Przerost formy nad treścią, głupawa demonstracja siły, niepotrzebna eskalacja przemocy wobec właściciela klubu, piłkarzy i sztabu Legii. Dwóch piłkarzy spędza noc na komisariacie... skandal i absurd" - czytamy na koncie Roberta Błońskiego z "Przeglądu Sportowego".