Biorąc pod uwagę tabelę, w czwartek spotkają się dwie najsłabsze ekipy grupy E eliminacji Euro 2024. Reprezentacja Wysp Owczych wywalczyła dotąd tylko 1 punkt, a Polacy na swoim koncie mają 6 "oczek". Mimo takiego dorobku, Biało-Czerwoni wciąż jeszcze liczą na wywalczenie bezpośredniego awansu do mistrzostw Europy.
Mecz reprezentacji Polski z Wyspami Owczymi będzie dla Michała Probierza debiutem w roli selekcjonera. I choć nasz zespół na papierze jest faworytem, to gospodarze zapowiadają, że nie poddadzą się bez walki.
- Zrobimy wszystko, by Polska nie czuła się komfortowo na naszym stadionie. Gdy gramy u siebie, staramy się częściej atakować, na dodatek jesteśmy przyzwyczajeni do sztucznej nawierzchni, zbyt wielu okazji do gry na naturalnej trawie nie mamy - powiedział Solvi Vatnhamar, jeden z najlepszych zawodników reprezentacji Wysp Owczych, który zawodowo jest budowlańcem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie
37-latek dodał, że trudno grało się jego drużynie w Warszawie, gdzie było obecnych tak wielu kibiców. Piłkarze z Wysp Owczych nie są przyzwyczajeni do gry przy 50 tysiącach fanów. Przypomnijmy, że mecz zakończył się wygraną Polaków 2:0.
- Tamten mecz był dla nas bardzo ciężki. Na trybunach były tłumy kibiców. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do gry w takich warunkach. Było to wspaniałe doświadczenie. Trzymaliśmy się dzielnie, Polska nie miała wielu szans bramkowych, ale w końcu dostała rzut karny, w szczęśliwych okolicznościach - dodał.
Mecz Wysp Owczych z Polską rozegrany zostanie 12 października, a jego początek wyznaczono na godzinę 20:45.
Czytaj także:
Przeżył dramatyczne chwile. W reprezentacji ma coś do udowodnienia
Niepokojące doniesienia o dwóch kadrowiczach. Jasne stanowisko rzecznika