Petro Kuszłyk ma obecnie 72 lata. Jeszcze w ubiegłym roku pracował na Litwie, lecz od tamtego czasu pozostaje bezrobotny. Wciąż ma chęci, by prowadzić któryś z polskich zespołów. - Może znajdzie się jakiś klub w pierwszej lub drugiej lidze, który byłby zainteresowany moją osobą - powiedział kilka miesięcy temu w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Ukraiński szkoleniowiec w 2000 roku przez pięć miesięcy trenował Widzew Łódź, wcześniej był zatrudniony w Granacie Skarżysko-Kamienna, Avii Świdnik, ZKS-ie Tłoki Gorzyce, czy też Hetmanie Włoszczowa.
Teraz jego sytuację na Twitterze opisał dziennikarz Andrzej Klemba. Od kilku miesięcy nic się nie zmienia i Kuszłyk pozostaje bez zatrudnienia.
"Zadzwonił do mnie trener Kuszłyk. Nie ma za co żyć, szuka pracy w Polsce. Przypomniał, że postawił na Ludwikowskiego w meczu z Legią (było 0:0) i w końcówce Widzew miał setkę. - A zwolnił mnie Pawelec, bo Pawlak nie strzelił karnego ze Stomilem, choć miał strzelać Poskus" - opowiadał Klemba.
Jego wpis nie pozostał bez echa. Zareagował na niego m.in. Żelisław Żyżyński, dziennikarz Canal+ Sport. Wyraził nadzieję, że Kuszłyk wróci do szkolenia piłkarzy.
"Trener Kuszłyk, świetny facet. Może ktoś uzna, że przyda mu się trener z doświadczeniem piłkarskim i życiowym, porozmawia i uzna, że warto pomóc człowiekowi a przy okazji swojej drużynie, akademii?" - podkreślił.
Czytaj także:
Alarm w kadrze. Reprezentant nie trenował z drużyną
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie